"M jak miłość": Obietnice i groźby
Paweł będzie miał w szpitalu kolejnych gości i pozna w końcu śliczną brunetkę: Kalinę Marczewską.
- To mój dziadek spowodował ten wypadek... I przyszłam, żeby z całego serca przeprosić. A przede wszystkim, żeby podziękować… Uratował mu pan życie… Kilka godzin później do Zduńskiego zajrzy za to Julka.
Dziewczyna, gdy tylko dowie się o wypadku, od razu przyleci z Dublina i wyzna cicho: - Chciałam, musiałam się upewnić, że wyszedłeś z tego cało... I tak się cieszę, że jakoś... Boże, Paweł... że po prostu ci się udało! Że jesteś, żyjesz... Przyjechałam tu jeszcze z innego powodu. Bo widzisz... powinieneś o czymś wiedzieć. Nadal cię kocham... Wiem, że Ala nie jest ci obojętna, ale... kiedyś w końcu będziesz musiał o niej zapomnieć...
A w finale Julka zostawi chłopakowi kartkę ze swoim nowym adresem i zapowie: - Nie będę czekać na ciebie całe życie, ale kilka miesięcy na pewno...
Z kolei Marcin umówi się w poniedziałek na... podwójną randkę! Chodakowski spotka się na treningu z Jakubem, a przy okazji też z Anią i jej koleżanką z redakcji Gosią.
- To jak, chłopaki, nauczycie nas, jak to się robi? Prawy prosty, lewy sierpowy?
Wieczorem cała czwórka wybierze się do kawiarni...
Dla Izy kolejny dzień zmieni się za to w horror. Artur znów zacznie "ukochanej" grozić i wyzna, co poczuł, gdy zobaczył ją w szpitalu - w objęciach innego.
- Byłem cholernie zazdrosny... O to, że nie jestem Marcinem. I o to, że to nie na mój widok ucieszyłaś się, że żyję... I że nie kochasz mnie, tylko... tego sukinsyna! Jeśli kiedykolwiek miałem jakieś wątpliwości... po tym, co zobaczyłem wczoraj w szpitalu, nie mam już żadnych!
W finale Skalski zmusi za to dziewczynę, by znów spotkała się z jego rywalem - i by okłamała Marcina mówiąc, że wcale nie jest biologicznym ojcem Mai.
- To nie jest dla mnie łatwa sytuacja, ale... Zrozum, raz na zawsze, że... Maja naprawdę nie jest twoim dzieckiem. I wyniki DNA tylko to potwierdzą...
Artur całą rozmowę będzie podsłuchiwać - i kontrolować każde wypowiedziane przez Lewińską słowo. A później kolejny raz narzeczoną zastraszy - tak, by zgodziła się na przyspieszenie daty ich ślubu.
Chodakowski od razu jednak wyczuje, że Iza wcale nie była z nim szczera...
W końcu napisze do dziewczyny krótki list: - "Wiem, że się boisz. Czekam na jakiś twój sygnał, do jutra, do dwunastej. Jeśli się do mnie nie odezwiesz... dzwonię na policję".