"M jak miłość": Nie róbcie ze mnie wariatki!
Po rewelacjach usłyszanych od Oli (Magdalena Rembacz), opiekunki Modrego (Stefan Friedmann), Maria (Małgorzata Pieńkowska) i Artur (Robert Moskwa) zaczną martwić się o zdrowie psychiczne Barbary (Teresa Lipowska). Seniorka poczuje się tym bardzo dotknięta...
W 1538. odcinku "Emki“ (emisja w poniedziałek 2 listopada o godzinie 20.55 w TVP2) zdenerwowana Mostowiakowa z impetem wpadnie do domu i zacznie wykrzykiwać pod adresem Oli.
- Widzicie, jednak miałam rację! - powie. - Ta kobieta to oszustka!
Oczywiście pani Barbara nie będzie świadoma tego, że wcześniej opiekunka Modrego odwiedziła Rogowskich, by fałszywie oskarżyć ją o chorobę psychiczną i zazdrość o Józefa.
- Co się stało? - zapyta Maria.
- Opiekunka Józka całowała się z obcym facetem! - zrealacjonuje zaaferowana pani Mostowiakowa. - Młodym, młodszym od siebie... Widziałam na własne oczy! I teraz już jestem pewna, że to jakieś oszustwo! No nie można dopuścić do tego ślubu!
Rogowscy wymienią ze sobą porozumiewawcze spojrzenia. Wszak opiekunka Modrego wspomniała im, że Barbara groziła, że nie dopuści do ślubu sąsiada...
- Mamo, przede wszystkim musisz się uspokoić... Niepotrzebne są takie nerwy - powie ciepłym tonem Artur, po czym zaproponuje, że zmierzy teściowej ciśnienie.
- A może to fałszywe wnioski? - zasugeruje ostrożnie Maria, nawiązując do sprawy Modrego.
- Ja wyciągnęłam fałszywe wnioski? - jeszcze bardziej zdenerwuje się Barbara. - Może wszystko sobie wymyśliłam?
- Może się po prostu pomyliłaś? - dopyta Maria.
- Widziałam, jak opiekunka Józka się z kimś całowała, a w sobotę ma być ich ślub! - z uporem powtórzy seniorka.
- Wiem, że ta wiadomość o panu Józefie bardzo cię zaskoczyła...
- Nie tylko mnie - stwierdzi Mostowiakowa, po czym dotrze do niej sens słów jej córki. - Zaraz... Ty myślisz, że ja jestem o niego zazdrosna?
- Po prostu wiem, ile ta przyjaźń dla ciebie znaczy - spróbuje się wytłumaczyć Rogowska.
Barbara z nieukrywaną urazą spojrzy na córkę i zięcia.
- Nie róbcie ze mnie wariatki! - powie stanowczo. - Nie mam obsesji na punkcie Józka i widziałam to, co widziałam.
- Przepraszam, mamuś... - powie Maria. - Nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało... Nie gniewaj się na mnie... Po prostu zanim wróciłaś ta kobieta, opiekunka pana Modrego, była tutaj i chyba trochę nas skołowała...
- Przyszła tu do nas, do domu? - z niedowierzaniem zapyta seniorka.
- Tak, powiedziała, że bardzo się o ciebie martwią, oboje z panem Józefem... Że ich nachodzisz... Bo nie potrafisz pogodzić się z ich ślubem.
- O, Boże... - westchnie Basia. - A więc miałam rację! Ona musi mieć złe intencje, inaczej po co by tak kłamała?
W czyją wersję uwierzą Maria i Artur: poczciwej Barbary, która autentycznie martwi się o przyjaciela czy zdegenerowanej Oli, która z premedytacją zaplanowała sobie ograbić swego podopiecznego z majątku całego życia?