"M jak miłość": Na skraju rozpaczy
Gdy znika miłość, wraz z nią umiera często także nadzieja. Czy właśnie to spotka Izę, Pawła oraz Joasię?
W kolejnym tygodniu Iza zdradzi w końcu Aleksandrze, kto jest ojcem Mai... A Chodakowska, spoglądając na wnuczkę, będzie w szoku.
- Tak trudno mi w to wszystko uwierzyć... Ale przecież sama widzę, że... ma oczy mojego Marcina!
Tymczasem Artur, gdy zastanie seniorkę w domu, od razu wybuchnie gniewem.
I postanowi Aleksandrę zastraszyć - tak, by ukryła przed Marcinem fakt, że ma córkę.
- Pamięta pani tę sprawę z Naomi? Musi pani pamiętać... W końcu pani syn był podejrzany o zabójstwo. Celowo złożyłem fałszywe zeznania, żeby go obciążyć. Zrobiłem to, bo chciałem, żeby w końcu raz na zawsze zniknął z życia Izy. Jak pani myśli... do czego tym razem mogę się posunąć? Walczę już nie tylko o Izę, ale i o naszą córkę... bo to jest moje dziecko, rozumie pani?! I to jest moja rodzina! A jak się walczy o rodzinę, nie obowiązują żadne zasady...
Z kolei Paweł nadal będzie topił smutki w alkoholu... i wpadnie przez to w kłopoty.
Kompletnie pijany, Zduński odwiedzi Teresę i spróbuje byłą ukochaną pocałować - wbrew jej woli.
- Co się z nami stało, Teresa? Dlaczego wszystko się nam tak... spieprzyło? Nic się nie zmieniłaś, wiesz? Wciąż jesteś tak samo piękna...
- Co ty robisz?!
- Sorry... Lepiej już pójdę.
- Tak, powinieneś!
Po powrocie na Deszczową, Paweł ostro pokłóci się za to z Kingą - gdy bratowa odbierze mu kolejną butelkę.
- Wystraszyłeś dzieci... Proszę cię, Paweł, odłóż to i chodź do domu!
- A jak nie, to co? Poskarżysz się mężowi? Gdybyś nie była dziewczyną, to już byś oberwała!
- Tylko spróbuj! Ledwo trzymasz się na nogach... Boże, Paweł, spójrz na siebie!
Piotr - widząc, jak agresywnie zachowuje się jego brat - straci w końcu cierpliwość. - Co się tu dzieje? Zwariowałeś, kretynie?! (...) Dosyć tego!
A po chwili w ogrodzie dojdzie do bójki... i Paweł uderzy Kingę w twarz!
- Jezus, Maria... Przepraszam...
Zduńska spróbuje później chłopaka usprawiedliwić: - Nie zrobił tego specjalnie...
Piotrek będzie jednak o krok od wybuchu... - Głupi, żałosny gnojek!
W finale: dramat Joanny.
W kolejnym tygodniu Chodakowska w końcu załamie się... i napisze do Agnieszki pożegnalny list. - “Obie kochałyśmy Tomka, wiem, że Ty mnie zrozumiesz... Zosia i Wojtuś... Błagam Cię, zaopiekuj się nimi. Ja nie potrafię, nie mam siły dłużej żyć, nie potrafię żyć bez Tomka... Czuję się tak, jakby ktoś odebrał mi cały tlen, powietrze... Powiedz dzieciom, że bardzo je kocham i zawsze będę przy nich... Zawsze."
A później zapakuje do torby leki na sen i wynajmie pokój w jednym z hoteli...
Czy Olszewska odnajdzie ją na czas - i uratuje Asię przed śmiercią?