"M jak miłość": Mostowiakowie stracą dziecko!
Niestety, Ewa (Dominika Kluźniak) i Marek (Kacper Kuszewski) nie doczekają się wspólnej córeczki Julii. Przynajmniej nie tym razem, bo Mostowiakowa poroni...
Zacznie się całkiem niewinnie. Niespodziewanie Ewa poczuje ból brzucha, o czym mimochodem wspomni swojemu teściowi Lucjanowi (Witold Pyrkosz), ale ostatecznie zbagatelizuje niebezpieczne symptomy, uznając je za zwykłą niestrawność.
A Marek , gdy tylko usłyszy o złym samopoczuciu żony, od razu zawiezie ją do lekarza prowadzącego ciążę.
Ginekolog natychmiast da jej skierowanie do szpitala. Dopiero wtedy Mostowiakowa zda sobie sprawę, że sprawa jest poważna i może stracić dziecko.
Załamie się. Za to Marek cały czas będzie robił wszystko, by ukochaną wesprzeć i dodać jej otuchy.
Po pierwszych badaniach Ewa zostanie zatrzymana na obserwację na oddziale ginekologii. Mateusz (Krystian Domagała) z Antkiem (Kuba Jankiewicz) zrobią rodzicom niespodziankę i - w przerwie między meczami na szkolnym turnieju - przyjadą na kilka minut do szpitala.
Tymczasem lekarz przekaże w końcu Mostowiakom złą wiadomość: ciąża nie rozwija się prawidłowo i bardzo możliwe jest poronienie.
Gdy następnego dnia o poranku Ewa zadzwoni do Marka, nie zdoła ukryć swojego przerażenia.
Szczerze wyzna mężowi, że znów źle się czuje. A gdy jakiś czas później Mostowiak dotrze do szpitala, dowie się, że doszło do poronienia. Nastąpi to w 1291. odcinku "Emki"
Po powrocie do Grabiny Marek od razu przekaże smutną wiadomość rodzicom. Zwierzy się seniorom, że bardzo się o żonę martwi.
Tymczasem Ewa, kompletnie załamana, wypisze się ze szpitala wbrew zaleceniom lekarza. Z rozpaczy nie zechce z nikim rozmawiać w domu...
A Barbara (Teresa Lipowska) wyzna synowej, że przed laty ona również poroniła.