“M jak miłość": "Mostowiaczka nie przestaje mnie zadziwiać"
20-letnia Marcjanna Lelek gra Natalkę, adoptowaną córkę śp. Hanki (Małgorzata Kożuchowska) i Marka Mostowiaków (Kacper Kuszewski). Co myśli o swojej bohaterce i jak ocenia jej zachowania? Czym zajmuje się prywatnie?
Jakkolwiek nie liczyć, pracujesz na planie “M jak miłość" już 12. rok.
- Swoją przygodę z Mostowiakami zaczynałam jako ośmiolatka. Teraz mam prawie 20, więc faktycznie robi się z tego 12 lat. Kawał życia! Śmiało mogę więc powiedzieć, że dorastałam na oczach widzów. Dojrzewałam razem z moją bohaterką. Niezmiennie twierdzę, że Natalka Mostowiak nie przestaje mnie zadziwiać i zaskakiwać, z czego bardzo się cieszę i za co jestem szalenie wdzięczna scenarzystom.
- Czym najbardziej zaskoczyła Cię Twoja bohaterka?
- Lista jej ekscentrycznych wyczynów jest bardzo długa na czele z burzliwym romansem żonatym nauczycielem oraz nieplanowaną ciążą. Czasem zastanawiam się, czy Natalka będzie w stanie mnie jeszcze czymkolwiek zadziwić. A jednak wciąż jej się to udaje (śmiech).
- Mostowiakówna najbardziej zaskoczyła mnie chyba wtedy, gdy zupełnie niespodziewanie postanowiła pójść do szkoły policyjnej. Wcześniej bowiem nic na to nie wskazywało. Natalka pełna jest sprzeczności i kompleksów. Myślę, że zdecydowała się na zawód policjantki, by je pokonać.
- Czy w prawdziwym życiu mogłabyś zaprzyjaźnić się ze swoją bohaterką?
- Raczej nie. Zbyt wiele nas różni. Często nie rozumiem zachowań Natalki. Co więcej: ona mnie wkurza!
- Czym najbardziej denerwuje Cię Mostowiaczka?
- Tym, że jest taka niezdecydowana i nie wie, czego chce.
- Aktualnie Natalka spodziewa się nieplanowanego dziecka. Kto jest jego tatą?
- Darek (Marcel Sabat), kolega poznany niedawno w szkole policyjnej,
- Jak skończy się ta historia?
- Tego nie zdradzę, by nie psuć naszym widzom frajdy z oglądania serialu. Można się jednak domyślić, że Natalkę czeka duże rozczarowanie.
- Gdybyś była scenarzystką, jaki los zapisałabyś dla swojej bohaterki?
- Chciałabym, żeby była wspaniałą mamą, żeby wydoroślała i żeby stała się bardziej radosna, bo jak na swój wiek jest stanowczo za smutna. Wiem, że przesądziło o tym jej smutne dzieciństwo, wychowanie w bidulu i tak dalej, ale marzy mi się, by odbiła się od demonów przeszłości i wiodła normalne życie. Tym bardziej że żyje we wspaniałej rodzinie.
- Co daje Ci praca na planie “Emki"?
- Widzę same pozytywy. Po pierwsze, uczę się pracy przed kamerą. Po drugie, dzięki “M jak miłość" miałam okazję poznać znakomitych aktorów na czele z panią Teresą Lipowską i panem Witoldem Pyrkoszem. Mogę się od nich uczyć aktorstwa i życia, bo w przerwach między zdjęciami opowiadają swoje historie. Wskazówek udziela mi także mój serialowy tata, czyli Kacper Kuszewski. Bardzo cieszę się ze spotkań z Dominiką Kluźniak, którą wcześniej podziwiałam w spektaklach Teatru Narodowego, a teraz mogę z nią pracować.
- A jak układają się Twoje relacje z Igą Krefft, która wciela się w serialową siostrę Natalki.
- Wspaniale! Jesteśmy jak siostry i wierzę, że to się nigdy nie zmieni. Świetnie się rozumiemy i fantastycznie nam się pracuje.
- Do plusów trzeba zaliczyć też zarobki. Tabloidy podają, że za dzień zdjęciowy dostajesz w przedziale od 2 do 3 tysięcy złotych...
- Byłoby super, gdybym tyle rzeczywiście dostawała (śmiech). Niestety, nie znajduje to pokrycia w faktach.
- Natalka zdecydowała się na szkołę policyjną, a Ty...
- Ja chciałabym zdobyć dyplom aktorski. W zeszłym roku podjęłam próbę dostania się do szkół w Łodzi, Warszawie i Krakowie. Niestety, nie udało się, lecz myślę że nie byłam na to jeszcze gotowa. Ten rok poświęcam na solidne przygotowanie się do egzaminów i osobisty rozwój. Dostałam się też do amatorskiego teatru i liczę na ciekawą przygodę.
- Nie chciałaś studiować innego kierunku niż aktorstwo?
- Dostałam się na logopedię, ale studiowałam ten kierunek przez... trzy dni. Miałam akurat tyle zdjęć w "M jak miłość“, że w dwa tygodnie wyczerpałam limit wszystkich dopuszczalnych nieobecności. Widocznie tak musiało być. Teraz zrobię wszystko, by dostać się do szkoły aktorskiej. Chcę robić w życiu to, co kocham najbardziej: grać.