"M jak miłość": Mikołaj Roznerski żadnej pracy się nie boi
Mikołaj Roznerski, czyli Marcin Chodakowski z "M jak miłość", nie kryje, że gdy dostał się do szkoły teatralnej, wierzył, że po jej ukończeniu od razu znajdzie pracę w zawodzie. Niestety... Po studiach, aby zarobić na utrzymanie, odśnieżał ulice, roznosił ulotki i był kelnerem. - Żadnej pracy się nie boję - mówi dziś laureat tegorocznej Telekamery "Tele Tygodnia".
Mikołaj Roznerski wyznał niedawno w wywiadzie, że - choć jest zadowolony z większości propozycji, które dostaje - nie zamierza przez całe życie skakać przed kamerą, czekać na telefon i zastanawiać się, czy ktoś go wyrzuci z produkcji, w której gra.
- Nigdy nie zakładałem, że przez całe życie będę aktorem - stwierdził i dodał, że od dawna jest już gotowy, by pójść w inną stronę.
- Bardzo lubię mój zawód i chciałbym móc grać tylko dla przyjemności, a nie z konieczności - wyznał w programie "Znani - nam nieznani".
Kiedy Mikołaj Roznerski był studentem, profesorowie z wrocławskiej szkoły teatralnej wróżyli mu wspaniałą przyszłość. On sam wierzył, że nie będzie miał problemów ze znalezieniem pracy w zawodzie, ale - co przyznał po latach - wcale nie nastawiał się na to, że od razu będzie dostawał główne role.
Po przyjeździe z Wrocławia do Warszawy Mikołaj Roznerski musiał zmierzyć się z... biedą. Aby zarobić na utrzymanie rodziny, zatrudnił się przy odśnieżaniu stołecznych ulic, roznosił ulotki i był kelnerem oraz sprzedawcą w markecie budowlanym. Po raz pierwszy stanął przed kamerą na planie teledysku do piosenki "List" Edyty Górniak, w którym wcielił się w kataryniarza. Wkrótce potem dostał rolę w "M jak miłość", która całkowicie odmieniła jego życie.
- Do wszystkiego musiałem dojść sam, ale miałem też dużo szczęścia - mówi dziś i dodaje, że nigdy jednak nie przypuszczał, że będzie mógł przebierać w rolach i odrzucać te, które nie wydają mu się ciekawe.
Jak informuje tygodnik "Życie na gorąco" kilka miesięcy temu Mikołaj Roznerski poważnie myślał, by na zawsze wyjechać z Polski i spróbować swych sił za oceanem. Zrezygnował jednak z tego pomysłu, bo nie wyobrażał sobie, że mógłby rozstać się z synem, który jest dla niego całym światem. Na razie nie zamierza też rezygnować z aktorstwa, ale - jak twierdzi - gdy praca przestanie mu sprawiać przyjemność, nie zawaha się przed zmianą zawodu.