"M jak miłość": Mężczyźni, którzy łamią kobiece serca
Złamane serce długo się goi. Zwłaszcza gdy wydawało się, że to ten jeden jedyny, a on wybrał inną...
Ania (Maria Pawłowska), by odreagować fakt, że Marcin (Mikołaj Roznerski) ją zostawił, napisze nowy, pełen emocji artykuł: "Jak przeżyć rozstanie z facetem i nie zwariować".
Dopiero po jego publikacji do Chodakowskiego dotrze, jak ją bardzo zranił. Dlatego poprosi Agnieszkę (Magdalena Walach), by zajrzała do Żakowskiej:
- Martwię się, bo jest w kiepskim stanie i chciałbym, by ktoś miał z nią kontakt. Mnie wyrzuciła z mieszkania.
- Narozrabiałeś, a teraz ja mam po tobie sprzątać? Ech, Marcin, Marcin... - Olszewska chwilę ponarzeka, ale oczywiście się zgodzi.
Gdy wejdzie do mieszkania Ani i zobaczy, w jakim stanie jest dziewczyna, aż ugną się pod nią nogi:
- Boże... Dzieciaku... - wyszepcze przerażona, bo Żakowska będzie bliska załamania nerwowego.
Tymczasem Julka (Joanna Kuberska) po rozstaniu z Pawłem (Rafał Mroczek) będzie się starała sprawiać dobre wrażenie. Ale to tylko maska, bo tak naprawdę bardzo to przeżyje.
Mama, która zna ją najlepiej, zacznie przekonywać córkę, by dała Zduńskiemu drugą szansę. Jednak Kryszak nie będzie chciała o tym słyszeć.
Także Basi (Gabriela Raczyńska) nie uda się namówić Julki, by zmieniła zdanie.
Chwilę później do lokalu zajrzy Katia (Joanna Jarmołowicz). Gdy dziewczyna spróbuje naprawić błąd, przez który Zduński stracił ukochaną, Kryszak trudno już będzie nad sobą zapanować.
- Paweł jako temat do rozmowy dla mnie nie istnieje. A właściwie to Paweł... w ogóle dla mnie nie istnieje! - stwierdzi oschle, ostentacyjnie dając znać, że nie będzie kontynuowała rozmowy.
A kiedy w finale bistro odwiedzi Zduński, Julka już nie wytrzyma i wybuchnie gniewem: - Powinnam się ciebie spodziewać. W końcu miałam tu dziś w twojej intencji całe pielgrzymki!
MU
