"M jak miłość": Marta chce rozwodu!
Kłótnie, ciche dni, brak zaufania - w związku Marty i Andrzeja znów trwa kryzys. Czy ich małżeństwo można jeszcze uratować?
W kolejnym odcinku "M jak miłość" - numer 1197 - Wojciechowska spotka się z siostrą. I wyzna, że od dawna nie jest z Budzyńskim szczęśliwa. Maria spróbuje szwagra bronić.
- Wydaje mi się, że jesteś wobec niego trochę niesprawiedliwa... On bardzo kocha Anię...
Jednak Marta od razu jej przerwie:
- Tego nie kwestionuję! Mówię tylko, że byłam naiwna... Człowieka nie można zmienić, pewnych rzeczy się nie wypleni. Coś się między nami wypaliło, Andrzej szuka kontaktu z młodszymi kobietami... Nie jestem ślepa, nie będę udawać, że tego nie widzę! Najpierw Sonia, teraz Paulina...
- Chcesz powiedzieć... że cię zdradza?
- Nie wiem...
A po chwili Wojciechowska rzuci cicho:
- Powiem ci szczerze... Gdyby nie Ania, już dawno złożyłabym papiery o rozwód!
Kilka godzin później - w kancelarii - Marta podsłucha za to przypadkiem rozmowę męża z Moniką... właśnie o jego "przyjaźni" z Pauliną!
- Adam się wygadał, że dość często odwiedzasz tę malarkę, nauczycielkę Ani... Przyznaj się, wpadła ci w oko? No nie patrz tak, przecież żartuję! Choć Marcie pewnie nie byłoby do śmiechu...
Wojciechowska od razu zblednie - i zrozumie, że naprawdę ma powód do niepokoju... A wieczorem, gdy Budzyński wróci do domu spóźniony, od razu go zaatakuje.
- Gdzie byłeś? Dzwoniłam godzinę temu do kancelarii, nikt nie odbierał... Byłeś u Pauliny, prawda? No jasne! Skoro wszyscy w kancelarii o tym plotkują... to musi być w tym ziarno prawdy!
Jaki będzie finał? Emisja odcinka numer 1197 już we wtorek - zobacz koniecznie!