"M jak miłość": Marek zazdrosny o Annę!
Po wspólnym wieczorze w restauracji - z Krisem - Marek wciąż myśli o Annie... I następnego dnia, o poranku, puka do jej drzwi.
Gruszyńska jest zaskoczona: - Marek? Co tu robisz tak wcześnie? Coś się stało?
Mostowiak zaczyna się niezdarnie tłumaczyć...
- Byłem w ZUS-ie, tu obok, pomyślałem, że wpadnę... Mam nadzieję, że cię nie obudziłem?
A sekundę później z łazienki wychodzi... Kris!
- Cześć... Aniu, mogę cię prosić o jakiś ręcznik?
Marek, widząc rywala, jest w szoku. A Gruszyńska, gdy dostrzega jego minę, od razu się irytuje:
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć!
- Przecież nic nie mówię - Mostowiak rzuca przyjaciółce lodowate spojrzenie. - Tylko zastanów się, czy... Czy to rozsądne?
- Teraz strzelisz mi wykład jak Natalce? Nie wiem, o co ci chodzi... Powinieneś być zadowolony. Przecież dokładnie tego chciałeś!
- Niezupełnie. To znaczy... Tak, chciałem, żeby Kris odczepił się od Ewy. Ale potem, kiedy zobaczyłem, jak razem odchodzicie...
To scena, którą zobaczymy w 1055. odcinku "M jak miłość"! Jaki będzie finał? Ciekawych zapraszamy do TVP2!