"M jak miłość": Marek grozi chłopakowi córki
Ula wciąż spotyka się z Bartkiem i zaniedbuje przez chłopaka naukę. A Gruszyńska coraz bardziej się niepokoi, bo matura już za kilka tygodni.
W końcu, zdesperowana, Anna przyjeżdża do Grabiny i o wszystkim opowiada Markowi: - Nie chcę, żeby to wyglądało na donos... Ja tylko chcę cię poprosić o pomoc... i wsparcie. Dla mnie i dla Uli. Nie uczy się, wagaruje, zajęta nową miłością, nowym chłopakiem i jest odporna na wszystkie moje argumenty i prośby!
Mostowiak nie kryje zaskoczenia: - Nowy chłopak? A Jacek?
- A kto to jest Jacek? Było, minęło!
- Umarł król, niech żyje król?
- Teraz: Bartek. Nawet fajny. Jest zdystansowany, zbuntowany, ale to inteligentny i sympatyczny chłopak. Pewnie go kojarzysz, bo jest stąd, z Grabiny... I znów... kolejna niezręczność. Ula poprosiła mnie, żebym ci o tym nie mówiła... Znasz go może? - Gruszyńska posyła Markowi badawcze spojrzenie... A ojciec Uli blednie:
- Bartek, mówisz? Sztaba?
- Chyba tak, a co?
- Tak, znam go. Niestety!
Marek od razu wybucha złością i tego samego dnia jedzie do sklepu, by ostro z chłopakiem porozmawiać.
Z początku Bartek broni się i wszystkiemu zaprzecza: - Rozmawialiśmy raz czy dwa... znamy się ze szkoły, to wszystko!
- Czyżby?
- Nie wiem, o co panu chodzi? Pogadać z dziewczyną nie można czy co?
Ale Mostowiak stawia sprawę jasno: - Pogadać z dziewczyną? Owszem można. Ale nie z moją córką! I na wszelki wypadek powiem ci to jeszcze raz, bardzo wyraźnie... Trzymaj się od Uli z daleka!
To scena, którą zobaczymy już we wtorek, w 1072. odcinku "M jak miłość". Jaki będzie finał?