"M jak miłość": Marcin czarną owcą w rodzinie?
Grzegorz odwiedza Marcina i Kasię, by przekazać młodym prezenty dla dziecka... ale zamiast podziękowań słyszy złośliwe docinki. Jak zakończy się jego kolejne spotkanie z synem? Zapraszamy na 1108. odcinek "M jak miłość", a w nim...
- Bardzo proszę, w twoje ręce, Kasiu... Od razu zaznaczam, że to babcia Ola wybierała, nie ja. Więc jakby co, z reklamacjami do niej!
Biznesmen, z ciepłym uśmiechem, wręcza podarunki przyszłej mamie... Jednak Kasia zerka na narzeczonego - i wygląda na speszoną.
- Boże, bardzo dziękujemy... Ale to są markowe, drogie rzeczy... I w dodatku tyle tego... Ja nie wiem, czy możemy to przyjąć...
A Marcin, widząc prezenty, od razu się irytuje.
- Bierz, bierz... Bez obawy, dziadkom kasy nie zabraknie! Mój tatko jest jak pieprzony król Midas - czego nie dotknie, zamienia w złoto... Za to ja, dla równowagi, czego się nie tknę, zmienia się w wielkie "gie"!
- Może już skończ z tym użalaniem się nad sobą, co? - Grzegorz, słuchając syna, szybko traci cierpliwość. - Mam ci współczuć, że zawaliłeś sprawę?
Ale "junior" kajać się nie zamierza.
- Gdybym miał twoje koneksje i znajomości też dostałbym kredyt od ręki, bez łaski...
Grzegorz, zirytowany, kieruje się w końcu do wyjścia:
- Mój drogi, na koneksje i znajomości trzeba sobie najpierw zapracować! Poza tym, nie z tego powodu zawaliłeś - okazałeś się kompletnie nieodpowiedzialny. (...) Przyjechałem tu, bo myślałem, że porozmawiamy jak dorośli ludzie... Ale widzę, że z tobą nie da się rozmawiać. Nadal niczego nie rozumiesz...
A Kasia, gdy zostają na nowo sami, rzuca z goryczą do ukochanego:
- To tyle, jeśli chodzi o twoje obietnice. Mówiłeś, że weźmiesz to na klatę, zachowasz się dojrzale... Brawo. Świetnie ci poszło!
Czy Marcin, dla dobra dziecka, pogodzi się w końcu z rodzicami? A jeśli nie... czy naprawdę poradzi sobie bez ich pomocy? Odpowiedź wkrótce... tylko na antenie TVP2, w premierowych odcinkach serialu!