"M jak miłość": Lucjan w niebezpieczeństwie!
Do obsady dołączy za to Piotr Nerlewski - młody aktor znany m.in. z produkcji "Pierwsza miłość" oraz "Jack Strong". Wszystko zacznie się od... Lucjana. Senior rodu wybierze się na przechadzkę, źle oceni swoje siły - i zadzwoni w końcu do wnuczki.
- Natka? Mam dwie prośby... Po pierwsze: nie mów nic babci! A po drugie: poproś ojca o pomoc, bo widzisz... Głupia sprawa... Jestem w lesie, ale chyba bez waszej pomocy nie wrócę... Nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Natalka od razu wybiegnie z domu i przekaże złą nowinę Markowi.
- Tato, słuchaj, dziadek zaginął gdzieś w lesie...
- Co?!
- Zadzwonił do mnie, powiedział, że źle się czuje, a potem chyba komórka mu padła... Przeszłam przez brzozowy zagajnik i idę dalej, telefon mam przy sobie! Jestem na tym leśnym trakcie za Grabiną... A, i babci ani słowa, bo dziadek nam nie daruje!
Nastolatka, zdenerwowana, cały czas będzie wypatrywać seniora... A gdy zauważy, że nadjeżdża leśnik, wybiegnie na ścieżkę, by go zatrzymać i o mało nie wpadnie pod koła.
Kierowca będzie wściekły:
- Czy ty, dziewczyno, zwariowałaś?! Wyskakujesz mi nagle na drogę, prosto pod koła samochodu... A gdybym nie zahamował?! Co ci w ogóle do głowy strzeliło?! Przecież mogłem cię...
Natalka w końcu wybuchnie:
- Mój dziadek jest gdzieś w lesie! To starszy człowiek, potrzebuje pomocy! Nawet nie wiem, czy jest przytomny, rozumiesz?!
- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?!
- Próbowałam, ale mnie zakrzyczałeś! Dziadek wyszedł z domu jakieś dwie godziny temu...
- Pokaż mi, skąd wyszedł... I wracaj do domu, ja się wszystkim zajmę!
Franek od razu sięgnie po mapę - i spróbuje pozbyć się "kłopotu" w kolorze blond. Jednak Natalka zaprotestuje:
- A nigdy w życiu! Bez dziadka nie wracam!
Kwadrans później, dzięki pomocy leśnika, odnajdzie w końcu rodzinną "zgubę"...
- Dziadku!!! Boże, dziadku, jak dobrze...
- Tylko dwie godziny mnie nie było w domu, co się tak cieszysz?
Franek zaproponuje, by senior pojechał na badania do szpitala. Ale Lucjan machnie tylko ręką:
- Do mnie pan mówi, młody człowieku?
- Proszę pana, jest pan wyziębiony, wychłodzony... Zapalenie płuc murowane! A pan tu sobie żartuje...
- Bo mnie pan rozbawił! Szpital? Ja? I po co? Nawet nie zmarzłem za bardzo, bo ciepło się ubrałem...
- W takim razie... odwiozę pana do domu!
Gdy Mostowiak wróci w końcu do Grabiny, dostanie od rodziny niezłą burę.
- Jesteś gorszy niż Mateusz i Antek razem wzięci!
Marek, szczęśliwy, że ojciec jest cały i zdrowy, pośle seniorowi szeroki uśmiech... I od razu zwróci się do leśniczego:
- Nie wiem, jak panu dziękować... (...) Zapraszam na herbatę! Chyba wszyscy strasznie zmarzli, co?
Lucjan dorzuci konspiracyjnym szeptem: - Tylko w domu: bez dramatycznych szczegółów! Bo mama mi żyć nie da... Ile to będzie gadania, że jak zwykle miała rację!
Franek zostanie w końcu u Mostowiaków na rodzinnej kolacji. A Mateusz z Antkiem od razu uznają go za bohatera.
- To pan uratował naszego dziadka?!
Za to Barbara, słysząc jego nazwisko - Zarzycki - nagle się rozpromieni...
- Dobrze znaliśmy pańskiego dziadka! Miał tak samo na imię, jak pan i też był leśnikiem... Bo Franciszek Zarzycki to pański dziadek, prawda?
- I jak tu nie wierzyć w zbiegi okoliczności? - Ewa pośle chłopakowi ciepły uśmiech. - Świat jest jednak mały...
Franek będzie odtąd u Mostowiaków częstym gościem! Młody leśnik bez trudu zdobędzie sympatię całej rodziny, a zwłaszcza dziewcząt - Natalki i Uli.
Siostry Mostowiak odkryją jednak, że Franek ukrywa romantyczną tajemnicę... Jaką?