"M jak miłość": Lubińska naprawdę otruła męża
Kinga obserwuje dziwne zachowanie Beaty... i coraz bardziej się niepokoi. A opowieści Roberta - o tym, że Lubińska próbowała go zabić - już wcale nie wydają jej się absurdalne.
Piotrek, gdy ukochana opowiada mu o swoich obawach, parska śmiechem.
- No proszę cię... żona podtruwająca męża? Takie historie zdarzają się tylko u Agathy Christie!
Jednak Zduńskiej wcale to nie uspokaja.
- Po pierwsze: Beata jako chemik ma dostęp do różnych dziwnych substancji. Po drugie: miała żal do Roberta, po trzecie...
- Przepraszam cię, Kinia, ale ja nie mogę tego słuchać! I nie gniewaj się, ale... sfiksowałaś! - Piotrek, wciąż rozbawiony, zerka na ukochaną... A Kinga nagle podejmuje decyzję:
- Porozmawiam z Beatą i pociągnę ją za język... bo inaczej nie da mi to spokoju!
- Będziesz się bawić w detektywa? I co, zmierzysz się z trucicielką? Ty, milutka dziewczyna z sąsiedztwa?
Zduński jawnie z żony kpi, ale Kinga się nie poddaje. I kilka godzin później naprawdę zagląda do sąsiadów. A Lubińska... w końcu przyznaje, że chciała zabić męża!
- Nie mam złudzeń, pewnych spraw już się nie cofnie. Próbowałam wrócić do Roberta, ale motywy tej decyzji nie były dobre. Prawda jest taka, że go nienawidziłam...
- O Boże...- Zduńska jest w szoku. A Beata od razu ostro jej przerywa:
- Pan Bóg nie ma z tym nic wspólnego! Nienawidziłam Roberta z całego serca... Ale kiedy zobaczyłam, że na nowo stał się ojcem dla Zuzi, takim prawdziwym, kochającym ojcem, zrozumiałam, że nie potrafię go ukarać za to, co kiedyś zrobił...
- Ukarać?
- Nie chciałabyś wiedzieć!
- Boże, Beata, co ty zrobiłaś?!
Czy Kinga zadzwoni na policję? A Beata trafi w końcu do więzienia lub... zakładu psychiatrycznego? Emisja 1084. odcinka już we wtorek, 7 października, w TVP2!