"M jak miłość": Kto pomoże Kindze?
Kinga wciąż ma problemy przez Jacka oraz sklep z dopalaczami - i czuje się kompletnie bezradna. Za to Barycki jest coraz bardziej pewny siebie. Zapraszamy na 1189. odcinek "M jak miłość", a w nim...
Gdy w sklepie zjawia się policja, Zduńska oddycha z ulgą - pewna, że w końcu jej sąsiad "zniknie". W lokalu nie ma jednak żadnych zakazanych substancji... I Jacek znów jest górą. Kinga od razu opowiada o wszystkim Michałowi:
- To jakiś koszmar! Wszyscy wiedzą, że on sprzedaje to cholerstwo i nic nie można mu zrobić?!
A Marszałek kręci tylko głową:
- Można. Problem polega na tym, że trzeba go złapać za rękę... A to w praktyce jest trudne, bo oni bez przerwy te dopalacze modyfikują. Używają coraz to nowych świństw, których lista substancji zakazanych nie obejmuje...
- Więc producenci są zawsze o krok przed prawem? I mamy siedzieć z założonymi rękami?!
Kilka godzin później dziennikarz postanawia jednak działać... i podpala skrytkę, w której Jacek trzymał dotąd zapas dopalaczy!
- Jeśli będziemy grać fair, nigdy go stąd nie wykopiemy...
A Barycki od razu domyśla się, kto wzniecił pożar... I jeszcze tego samego dnia Kinga, blada ze strachu, staje naprzeciwko Marszałka:
- Jacek tu był...
- Groził ci? Zrobił ci coś?!
- Nie... Ale dał mi do zrozumienia, że też potrafi utrudnić mi życie... Boże, Michał, co ja mam robić?! Zaczęłam się już zwyczajnie bać... Boję się o siebie, boję się o swoje dzieci...
- Nie możesz się teraz wycofać... Trzeba się drania pozbyć i tyle!
- Łatwo powiedzieć... Skoro policja nic nie może zdziałać, to kto może?!
Czy Jacek zemści się i otwarcie zaatakuje bistro? A nawet... zagrozi całej rodzinie Zduńskich? Odpowiedź wkrótce - tylko na antenie TVP2, w premierowych odcinkach serialu!