"M jak miłość": Kolacja ze łzami w oczach
Olek z każdym dniem jest coraz bardziej w Magdzie zakochany, za to jego matka - wręcz przeciwnie. I ma do jego wybranki sporo zastrzeżeń!
O poranku Chodakowska zaczyna od rozmowy z Marcinem - i to właśnie jego próbuje wypytać o narzeczoną brata.
- Słuchaj... Czy to jest ta Magda, którą tu kiedyś poznałam? Naprawdę jest od niego starsza? O ile lat?
- Mamo, nie wiem, nie zaglądałem jej w metrykę...
- Zastanawiam się, skąd taki pośpiech? Olek ci coś mówił?
Marcin od razu dzwoni do Olka, by go ostrzec.
- Co tam, braciszku, słychać? Była już u ciebie mama? Jak nie, to pewnie zaraz będzie... Uważaj, to misja specjalna. Nasza mamusia chce cię przepytać w sprawie Magdy. Złapała trop i nie odpuści!
A chwilę później w przychodni rzeczywiście zjawia się Aleksandra... I w końcu zmusza syna, by zorganizował rodzinną kolację. Tak, by mogła jego wybrankę bliżej poznać - i ocenić.
- Chciałabym z nią porozmawiać, spędzić trochę czasu. Może się... zaprzyjaźnić?
- Może umówimy się na kolację... któregoś dnia?
- Świetnie! To kiedy? Dzisiaj? Jesteśmy umówieni!
Tymczasem Magda, gdy Olek przekazuje jej "dobrą nowinę", od razu blednie i wpada w panikę: - Nie mam nic przeciwko, ale... A jeżeli mnie nie polubi, jeśli mnie nie zaakceptuje?
- Trudno, jakoś to przeżyjemy.
- To znaczy... uważasz, że jej się nie spodobam, tak?
- Tego nie powiedziałem, choć... matka bywa trudna i czasem... trochę nieobliczalna.
- Czekaj, czy to znaczy, że jemy kolację u nas? O, cholera... Mam gotować, przygotować kolację? To jakiś... test na panią domu?!
- Spokojnie, już jej powiedziałem, że jesteś noga w kuchni...
- Jak mogłeś powiedzieć coś takiego?! Nie gadam z tobą!
Jaki będzie finał? Kto po kolacji wyjdzie z uśmiechem, a kto wybiegnie z domu bliski łez?