"M jak miłość": Julia Wróblewska - tanecznym krokiem do matury
Za miesiąc Julia Wróblewska, czyli Zosia z "M jak miłość", podejdzie do egzaminu dojrzałości. Młodziutka gwiazdka filmu i telewizji marzy o studiowaniu iberystyki, do szkoły teatralnej będzie zdawać dopiero za rok. W wolnym czasie oddaje się tanecznej pasji.
Dlaczego zaproponowałaś, abyśmy spotkali się akurat w studiu tanecznym Agustina Egurroli?
- Po udziale w "Tańcu z gwiazdami" taniec jest wciąż moją pasją i kontynuuję naukę w tym zakresie. Tańczę głównie jazz u Kasi Mieczkowskiej, dodatkowo Janek Kliment szkoli mnie indywidualnie z tańca towarzyskiego.
Na czym polega taniec jazzowy?
- To dla mnie taniec, w którym można wyrazić najwięcej emocji. Tango też daje taką możliwość, ale w jazzie jest pełna dowolność. Można robić to, na co się ma ochotę, tańczyć do muzyki, którą lubimy. Taniec jazzowy ćwiczę w grupie. Jestem na poziomie średnio zaawansowanym.
Czy taniec to dla ciebie sposób na relaks w przerwach między pracą na planie zdjęciowym i przygotowaniami do matury?
- Taniec pozwala mi psychicznie odpocząć. Kiedy się tańczy, zapomina się o wszystkim, co jest dookoła - o ludziach, problemach.
A czy gdy jesteś na parkiecie, nie kołacze ci w głowie myśl, że matura tuż, tuż?
- O maturze staram się teraz aż tak nie myśleć. W ciągu czterech tygodni i tak już nie nauczę się zbyt dużo. Mogę powtarzać, zakuwać, męczyć się, ale moim zdaniem, to nie ma wielkiego sensu, bo później będę na maturze zmęczona i zestresowana, że uczyłam się i zapomniałam. Więc po prostu wrzuciłam na luz. Wielkanoc spędzę na Sardynii, żeby jak najbardziej się zrelaksować.
O jakim kierunku studiów myślisz?
- Wybieram się na iberystykę. Oczywiście spróbuję się dostać do szkoły teatralnej, ale zobaczymy jak z tym będzie, bo nie każdy zostaje tam przyjęty. To, że już gdzieś grałam, nie jest wyznacznikiem tego, czy się dostanę. Chciałabym się odpowiednio przygotować do egzaminów, więc dopiero w przyszłym roku będę aplikować do szkoły teatralnej.
Jakie przedmioty będziesz zdawać na maturze?
- Na poziomie podstawowym będę zdawać język polski, matematykę oraz język hiszpański. Ten ostatni przedmiot - pisemnie i ustnie. Na poziomie rozszerzonym czeka mnie egzamin z języka angielskiego. Najmocniejsza czuję się z języka hiszpańskiego, z kolei matematyki boję się najbardziej.
Jaki masz sposób uczenia się?
- Uczę się bardzo dziwnie - tylko w nocy. Wtedy jest cicho - wszyscy śpią, samochody za oknem nie hałasują. Ważne jest, żeby odkryć, jakim typem, jeśli chodzi o uczenie się, jesteśmy: kinestetykiem, wzrokowcem, słuchowcem czy dotykowcem. Wtedy łatwiej przyswajać wiedzę. Ja zdecydowanie jestem kinestetykiem. Muszę chodzić, robię kółka po pokoju. W mojej szkole rzadko mamy sprawdziany. Ale kiedy przychodzi sprawdzian obejmujący materiał z dwóch miesięcy, czasami uczę się do niego trzy dni i trzy noce. Normalnie śpię około pięciu, sześciu godzin dziennie.
Jak powiedziałaś, w tym roku Wielkanoc spędzisz na Sardynii. A dotychczas gdzie celebrowałaś ten szczególny czas? Czy pomagałaś w przygotowywaniu wielkanocnych smakołyków?
- Zazwyczaj spędzałam Wielkanoc u dziadków. Pomagałam w robieniu wypieków. Kocham piec ciasta. Smykałkę do tego odziedziczyłam chyba po dziadku, który jest emerytowanym cukiernikiem.
Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life)