"M jak miłość": Joanna agentką Tomka?
Tomek wie, że trwa śledztwo przeciwko szefowi kasyna i próbuje namówić Asię, by zmieniła pracę. A dziewczyna chce zostać… tajną agentką!
Z początku, policjant ukrywa przed Joanną prawdę i o śledztwie nawet nie wspomina. Uparcie namawia za to przyjaciółkę, by odeszła z kasyna:
- Marnujesz tam swój czas... Jesteś młoda, zdolna, musisz w końcu pomyśleć o swojej przyszłości! Co dobrego czeka cię w kasynie? Powinnaś iść do przodu, rozwijać się... Aśka, ja mówię poważnie, pomyśl o tym... Stać cię na więcej!
Kilka godzin później Tarnowska zauważa jednak, że Tomek ma w służbowym komputerze zdjęcia Lisickiego... I żąda wyjaśnień.
- Chcesz mi dalej wciskać bajkę o tym, że powinnam "iść do przodu i się rozwijać"? Czy może wyjaśnisz mi, co naprawdę się dzieje?
- Nie mogę. Ale chcę, żebyś się stamtąd wyniosła. Jak najszybciej. To są niebezpieczni ludzie...
Chodakowski zawiesza głos... Ale Joanna i tak domyśla się, że chodzi o nowe śledztwo i postanawia działać.
- Tomek, a może ci pomogę?! Skseruję dokumenty, listę kontaktów albo zdobędę hasło do poczty, co tylko chcesz!
- Ani się waż! I to nie jest temat do żartów, więc lepiej mnie nie wkurzaj!
- Nie żartuję, ja naprawdę mogłabym...
- Nie!
- Bo co?! - Asia, zirytowana, rzuca policjantowi ostre spojrzenie...
Chodakowski, nagle poważny, wyznaje cicho: - Bo mi na tobie zależy. Po prostu wiem, że Wojtuś nigdy by już nie miał drugiej takiej opiekunki... Stracił matkę. Nie chcę, żeby stracił ciebie.
Czy Joasia spłaci w końcu dług i odejdzie z kasyna? A jeśli nie... czy pracując dla prezesa będzie bezpieczna?