"M jak miłość": Janka szpieguje
Od chwili, gdy w Lipnicy pojawił się Rawicz, cała okolica aż huczy od plotek...
Marzenka przynosi wiadomości z Gródka, od znajomego z Wydziału Ochrony Środowiska.
- Ta sprawa śmierdzi z daleka. Czyli tak: wszystkie te działki wykupił Rawicz i teraz stara się o zgodę na budowę. Na razie twierdzi, że to będzie fabryka biopaliw, naobiecywał, że będą nowe miejsca pracy, rozwój, że wybuduje drogi dojazdowe i wójtowi się to bardzo spodobało... Ale zanim co, to trzeba poprosić o opinię właśnie Wydział Ochrony Środowiska i władze sanitarne... Kumpel uważa, że to tylko taka przykrywka, żeby uśpić czujność... A potem da się w łapę komu trzeba i będzie można robić, co się chce!
A Marek od razu podejrzewa, że w Grabinie ma powstać asfaltowania - która kompletnie zniszczy środowisko. Bo właśnie taką inwestycję firma Rawicza przeprowadziła już w innej części kraju...
- Jeśli gość rzeczywiście postawi tu asfaltownię, tak jak na Pomorzu, to ze mną koniec... Zabiorą mi certyfikat - Mostowiak jest kompletnie załamany. - Zresztą, nie tylko mnie, tu jest więcej osób, które żyją z upraw ekologicznych! Nie wiem, może powinniśmy się skrzyknąć, napisać jakąś petycję...
Marek chce protestować, jednak Lucjan kręci głową:
- Najpierw musisz mieć dowody, że chodzi o asfaltownię...
A Janka włącza się nagle do rozmowy - i składa kuzynowi zaskakującą propozycję.
- Popatrz na mnie... Jak myślisz, nadaję się na twojego... szpiega?
- Nie, nie chcę cię w to wszystko mieszać!
- Sama się wmieszałam. Poza tym - bez przesady, co się może stać? Najwyżej facet wywali mnie z pracy. Ale wcześniej coś zarobię, a dla mnie teraz każdy grosz się liczy...
Jak Mostowiaczka poradzi sobie w roli szpiega? Emisja 1084. odcinka już we wtorek, 7 października - zapraszamy!