M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Iza i Marcin na wspólnej wycieczce

Chodakowski namówi Izę na wycieczkę razem z Wojtkiem. Obaj będą zachwalać lokalne atrakcje... aż dziewczyna skapituluje i powie "tak".



- Ty masz wolne, a my mamy w ofercie dwa namioty i wyjazd do Ogrodzieńca, w skałki...

- Wspinałaś się kiedyś? No. A tu jeszcze masz w pakiecie piękne krajobrazy, miłe towarzystwo...

- Bardzo miłe! No i trochę adrenaliny... Oj już naprawdę, nie daj się prosić!

Kilka godzin później - razem ze studentką Olą - przyjaciele dotrą do Jury i zaczną szukać miejsca na obóz. A wtedy pojawią się kłopoty...

Dziewczyny swój namiot rozstawią bez trudu, już po kwadransie. Za to Wojtek z Marcinem polegną - pokonani przez płachtę nylonu.  

Reklama

- Panujemy nad sytuacją, spokojnie...

- Jeśli będziecie potrzebować pomocy, krzyczcie!

Jednak na skałkach panowie odzyskają honor!

Wojtek zrobi całej grupie przyspieszony kurs wspinaczki:

- Pamiętajcie, że przed wspinaniem partnerzy zawsze się sprawdzają. Czy lina jest w porządku, czy partner jest dobrze związany... Asekuranta też sprawdzajcie. Nieważne, czy jest to instruktor, czy początkujący, wasze życie jest w jego rękach. Nawet instruktor może się zagapić i zrobić głupotę...

Ola zaufa partnerom i wejdzie na skalną ścianę jako pierwsza. Iza, obserwując koleżankę, wpadnie za to w panikę... 

- Nie, na pewno nie... W życiu się nie odważę! (...) Moje piękne, młode życie jest dla mnie zbyt cenne... Uciekam, bo od samego patrzenia kręci mi się w głowie!

Pani kurator wybierze w końcu zwykłą przechadzkę. Ale szybko odkryje, że na ścieżce też bywa niebezpiecznie...

I o mało nie spadnie schodząc z jednego ze szczytów! Dziewczyna zachwieje się, tracąc równowagę... jednak Marcin będzie czuwać i od razu chwyci ją w ramiona.

- Ktokolwiek ci powiedział, że potrafisz latać... nie wierz mu!

Gdy pogoda się zepsuje, cała grupa odwiedzi ruiny lokalnego zamku. W trakcie zwiedzania Iza zostanie na chwilę z Marcinem sam na sam... I w końcu pośle swojemu "rycerzowi" ciepły uśmiech:

- Wiesz, jeśli się komuś ratuje życie... to w pewnym sensie to życie... tak trochę do niego należy.

Chodakowski, rozbawiony, pokręci tylko głową: 

- Wiesz, kiedyś... konsekwencje takiej deklaracji mogłyby być dla ciebie... dość groźne!

- Jakoś się nie boję...

- I co by ci z tego przyszło? Na pewno nic dobrego! Lepiej trzymaj się ode mnie z daleka...

Wieczór przyjaciele spędzą za to przy ognisku, tuż pod murami zamku... Czekając na ducha kasztelana, który ponoć straszy w okolicy pod postacią czarnego psa. Zjawa w końcu się nie pojawi.

Namiot Marcina odwiedzi jednak inny gość...

- Marcin, ja... chciałam ci podziękować, że mnie tu wyciągnąłeś...


www.mjakmilosc.tvp.pl/
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy