M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393116
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Ilona Łepkowska o konflikcie z Małgorzatą Kożuchowską, nowym filmie i plotkach! [WYWIAD]

Tylko nam Ilona Łepkowska zdradziła całą prawdę na temat konfliktu z Małgorzatą Kożuchowską. W szczerym wywiadzie scenarzystka odniosła się do plotek, opowiedziała o nowym filmie i relacji z producentem "M jak miłość". Łepkowska ogłosiła właśnie obsadę nowej komedii "Zołza", która powstaje na podstawie jej powieści "Idealna rodzina". W roli Anny Sobańskiej, scenarzystki i producentki ulubionego serialu wszystkich Polaków, obsadziła... Małgorzatę Kożuchowską. Nie byłoby w tym nic ekscytującego, gdyby nie fakt, że przed laty panie poróżniły się o styl odejścia aktorki z "M jak miłość"... Przeczytajcie sami!

Anna Wiejowska, INTERIA: Na usta aż ciśnie się powiedzenie "Nigdy nie mów nigdy"!

Ilona Łepkowska: - Nigdy nie powiedziałam, że nie będę więcej pracowała z Małgosią Kożuchowską. Nasz ostry konflikt to był fakt medialny, "pudelkowy", że się tak wyrażę, stworzony przez tabloidy.

Jednak faktem jest, że publicznie krytykowała pani styl, w jakim Małgorzata Kożuchowska rozstała się z "M jak miłość“.

- Tak, i tego absolutnie się nie wypieram.

Czy można zatem powiedzieć, że zakopały panie topór wojenny?

Reklama

- Nigdy nie wykopałyśmy topora wojennego. Były między nami co najwyżej nieporozumienie z powodu niezręczności sytuacji.

Skąd pomysł, by Annę Sobańską, główną bohaterkę komedii "Zołza“, zagrała właśnie niezapomniana Hanka Mostowiak z "Emki"?

- Po prostu Małgosia Kożuchowska fantastycznie pasuje do tej roli!

Jak Małgosia przyjęła propozycję współpracy z panią?

- To pytanie bardziej do niej niż do mnie. Mogę mówić wyłącznie za siebie. Przed pandemią zadzwoniłam do Małgosi z informacją, że napisałam powieść i myślę o przeniesieniu jej na ekran, a ją widzę w głównej roli. To była krótka rozmowa. W jej efekcie podarowałam Małgosi książkę, a potem była jedną z pierwszych czytelniczek scenariusza. Gdyby książka się jej nie podobała, nie dawałabym jej scenariusza (śmiech)... A teraz gra główną rolę w filmie, którego jest też współproducentką. Proszę więc wyciągnąć wnioski!

Lubi pani ruskie?

- Ja w ogóle przepadam za pierogami!

Anna Sobańska, twórczyni ulubionego serialu wszystkich Polaków i zarazem bohaterka pani powieści "Idealna rodzina“, na podstawie której powstaje film "Zołza“, bez litości kazała non stop lepić pierogi głównej bohaterce swojego serialu, choć aktorka grająca Bogusię Litwiniec, błagała, by mogła przerzucić się na naleśniki... Ile Ilony Łepkowskiej jest w Annie Sobańskiej?

- Całkiem sporo, ale od razu chciałabym rozwiać wszelkie podejrzenia i sugestie: to nie będzie film o mnie!

- To film o kobiecie, która odniosła wielki sukces i zarówno ona, jak i jej rodzina płacą za to wysoką cenę. Choć to komedia, zależy mi, by mówiła też o czymś głębszym i poważniejszym. O cenie sławy, cenie sukcesu.

- Gdyby bohaterem tej opowieści był mężczyzna, który odniósł wielki sukces i nie zajmuje się domem, nie zajmuje się dziećmi, nie czyta im wieczorami bajek, całe dnie spędza w pracy, nikt by nie uważał, że jest w tym zachowaniu coś nienormalnego. A jeśli sukces odnosi kobieta i odbija się to na życiu jej rodziny, to wszyscy od razu ją piętnują. Inną miarę stosuje się do kobiet sukcesu, a inną do mężczyzn, którym udaje się w życiu coś osiągnąć. O tym też będzie ten film.

Pewne podobieństwa do pani i aluzje do "Emki“ są jednak dostrzegalne. Anna Sobańska nazywana jest w książce Szekspirem, a to przecież żaden sekret, że właśnie taką ksywkę ma pani...

- Owszem, tak kiedyś nazwano mnie na którymś z planów, co przytaczałam potem w wywiadach i wykorzystałam w "Idealnej rodzinie“.

Aktor, odtwórca roli seniora Kazia z "Idealnej rodziny“, ma problemy z zapamiętywaniem tekstu podobnie jak nieodżałowany Witold Pyrkosz, czyli Lucjan Mostowiak z sagi rodu Mostowiaków.

- Nie wszystko, co jest w książce, znajdzie się w filmie. Scenariusz w wielu elementach odbiega od powieści. Tego akurat w filmie nie będzie.

Sobańska ma córkę Kasię, która twierdzi, że Anna kastruje wszystkich jej chłopaków. Jak skomentowała to Weronika, pani jedyna córka?

- Powieść bardzo spodobała się mojej córce. Zna mnie doskonale, więc wie, jakie elementy, historie, powiedzonka są wzięte ze mnie. Na szczęście potrafi oddzielać fikcję od rzeczywistości, więc rozumie, że to nie jest książka ani o mnie, ani o niej.

Kasia powiada, że chce się jej rzygać, gdy w telewizji leci serial jej matki. Mówi: "Nie do wiary! Ludzie już dwadzieścia lat słuchają tego pierd...! I jakby przestano to produkować, chybaby na ulice wyszli. Nie rozumiem, kur... tego narodu“. Mocne!

- A nie jest tak? Myślę, że gdyby zdjęto z anteny "M jak miłość“ może nie byłoby demonstracji na ulicach, ale na pewno miliony ludzi byłyby bardzo rozczarowane. Ale spokojnie, tego dialogu też nie ma w filmie...

Dlaczego filmu fabularnego na podstawie "Idealnej rodziny“ nie robi pani z Tadeuszem Lampką (producent "M jak miłość“, "Barw szczęścia’, "Na dobre i na złe“ i "Na sygnale“ - przyp.), z którym odniosła pani największe sukcesy?

- Ponieważ uznał, że moja powieść nie nadaje się na film. Nie tylko ja uważam, że się pomylił.

Tadeusz Lampka mógł odczytać, że ta powieść była wymierzona w "M jak miłość“?

- Być może, choć w rzeczywistości wcale tak nie jest! Jeśli czyta się ją bez uprzedzenia, nie odniesie się wrażenia, że robi sobie żarty z "Emki“. Nie taki zresztą przyświecał mi zamysł.

- Jeśli kogokolwiek krytykuję w tej książce, to główną bohaterkę, która - jak sama pani zauważyła - ma sporo ze mnie i czerpie z moich doświadczeń. Najsurowsza jestem więc dla siebie. I jestem pewna, że gdy Tadeusz Lampka obejrzy gotowy film, na pewno nie będzie uważał, że robię sobie żarty z naszej wspólnej wieloletniej pracy.

Ciekawa jestem, co powiedział Tadeusz Lampka po lekturze "Idealnej rodziny“.

- Klaudiusz Frydrych, producent filmu, powiedział że to superhistoria dla kina już po przeczytaniu stu pierwszych stron maszynopisu. Powiedziałam o tym Tadziowi, który zawsze jest u mnie na pierwszym miejscu. Zapytałam, czy może on chciałby ze mną zrobić ten film. Stwierdził, że musi przeczytać książkę. Gdy to zrobił, uznał, że nie nadaje się na film. Tak to wyglądało.

- W sumie jednak się cieszę, że robię ten film w innym zestawie. Może rzeczywiście skojarzenia z "M jak miłość“ przeszkodziłyby Tadeuszowi... Więc za produkcję "Zołzy" odpowiada firma Wonder Films, a producentami są Klaudiusz Frydrych, Inga Kruk, Ilona Łepkowska i Małgorzata Kożuchowska.

Jakie recenzje książki dostała pani od aktorów będących w obsadzie "Emki“?

- Wyłącznie pozytywne!

Kto zagra męża Anny Sobańskiej?

- Męża - Artur Żmijewski, dzieci Zofia Domalik i Nikodem Marecki. W roli postaci z serialu Anna Dymna i Leon Charewicz, ojca głównej bohaterki zagra Bronisław Wrocławski. Reżyseruje Tomasz Konecki. Za zdjęcia odpowiada Tomasz Madejski.

Kiedy premiera?

- Dziś takie czasy, że trudno cokolwiek przewidzieć... Ale na pewno w przyszłym roku.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy