"M jak miłość": Idealny facet? - Rozmowa z Mikołajem Roznerskim
W filmie "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" udowodni, że potrafi grać różne role, nie tylko wyluzowanego chłopaka z sąsiedztwa, jak w "M jak miłość". Jego bohater Tomasz jest przeciwieństwem Marcina Chodakowskiego, grzecznym facetem bez skazy, który szykuje się do ślubu z ukochaną Basią (Alicja Bachleda-Curuś). Czy faktycznie jest taki idealny, okaże się gdy spotka śliczną blond kusicielkę...
Mam wrażenie, że jeszcze nie grałeś takiej grzecznej postaci jak w filmie "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach"...
Przede wszystkim cieszę się, że producenci mi zaufali. Nie zaproponowano mi tej roli - żeby ją zdobyć, musiałem wygrać casting. Udowodniłem sobie i twórcom filmu, że mogę grać różne role, nie tylko wyluzowanego chłopaka z sąsiedztwa. Ta postać jest od początku do końca wymyślona przeze mnie; na zdjęcia próbne przyszedłem w okularach, ugrzeczniłem Tomasza. To bardzo ułożony facet, od szkoły podstawowej związany z ukochaną Basią (Alicja Bachleda-Curuś - przyp. aut.), z którą zamierza wziąć ślub. W jego życiu nie ma miejsca na przypadek, wszystko ma zaplanowane. Wie, co będzie robił jutro, za tydzień i za miesiąc.
Skoro jest taki zakochany w narzeczonej, to dlaczego na niektórych zdjęciach, które powstały na planie filmu, towarzyszy mu piękna blondynka?
- Czasami dzieje się coś, co zmienia nawet najlepiej przygotowany plan. Tomasz będzie zmuszony zweryfikować swój pod wpływem uroku ślicznej Moniki (Joanna Opozda - przyp. aut.), którą widziałeś na zdjęciach. Zacznie z nią romansować, co postawi znak zapytania przy jego relacji z Basią. Nasz wątek pokazuje różne oblicza długoletnich związków, ich plusy i minusy.
- Praca na planie tego filmu była dla mnie bardzo trudna. W jednej ze scen grałem w towarzystwie dwudziestu pięciu pięknych dziewcząt, w związku z czym miałem problemy ze skupieniem (śmiech).
Czym ten film może przyciągnąć widzów do kin?
- "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" to mądra komedia o kilku mężczyznach, którzy przeżywają najtrudniejsze momenty w życiu. Siedem różnych, przeplatających się ze sobą historii, siedem różnych spojrzeń na współczesnych facetów, ich związki i relacje. Oglądając ten film można się wzruszyć i pośmiać.
I dowiedzieć się czegoś o facetach?
- Bez problemu. Ten film niektóre mity o facetach umacnia, inne - obala. Warto pójść do kina, zobaczyć i przekonać się samemu. "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" trafi na duży ekran dwudziestego szóstego lutego.
Jak ci się pracowało z Alicją Bachledą-Curuś?
- Bardzo dobrze. Mimo otoczki aktorki międzykontynentalnej, jest bardzo skromną, miłą i inteligentną kobietą z dystansem do siebie.
Obawiałeś się tego spotkania ze względu na tę otoczkę?
- Trochę się obawiałem. Alicja działa w show biznesie od szóstego roku życia, znałem ją między innymi z filmu "Pan Tadeusz", jest ikoną mojego dzieciństwa. Może to głupio brzmi, bo jesteśmy w tym samym wieku, ale taka jest prawda. Mieliśmy razem dziesięć dni zdjęciowych, było przyjemnie, miło, bez dwuznaczności. Alicja jest świetną osobą i aktorką; fantastyczne spotkanie.
Niedawno byłeś kilka dni w Stanach Zjednoczonych. Poleciałeś tam na zaproszenie Alicji?
- Nie zadawaj mi takich pytań, bo zaraz ktoś wykreuje wokół mojej odpowiedzi jakąś niestworzoną historię (śmiech). Pracowałem z Alicją na planie filmu, zostaliśmy znajomymi, to wszystko. Byłem przez kilka dni za granicą, ponieważ miałem do wykonania pewne zadanie; tyle mogę powiedzieć.
Rozmawiamy na planie serialu "M jak miłość", którego scenarzystów prawdopodobnie szantażujesz.
- Dlaczego?
Unikają jak ognia wprowadzenia stabilizacji w życiu twojego bohatera Marcina, co jest ci na rękę, bo masz więcej ciekawych scen do grania.
- Nie muszę nikogo szantażować, jesteśmy jednomyślni - zgodnie uważamy, że na razie nie można wsadzić Marcina w ciepłe kapcie. Mój bohater to silny facet, który kieruje się w życiu emocjami, nie można tego zmienić. Oczywiście dojrzewa, jest innym człowiekiem, niż kilka lat temu. Odkąd go gram przeżył wiele dramatów - umarła jego ukochana Kasia (Agnieszka Sienkiewicz - przyp. aut.), został samotnym ojcem. To go zmieniło.
Czyli Iza, którą gra Adriana Kalska, może zapomnieć o ślubie i wspólnym życiu z Marcinem?
- Nie twierdzę, że Marcin nie może się ożenić, ale chciałbym, żeby na zawsze pozostał niespokojnym duchem. To ciekawe dla mnie jako aktora i - tak mi się przynajmniej wydaje - dla widzów, którzy mogą zadawać sobie pytanie: czy ten facet kiedykolwiek się ustatkuje? Jego postawa życiowa wprowadza dyskusję, wzbudza zainteresowanie.
- A Iza? Krąży wokół mojego bohatera, raz jest bliżej, raz dalej. Coś ich do siebie przyciąga, są do siebie podobni - myślę, że w przyszłości mogą zbudować poważny związek. Kilka dni temu przeczytałem w scenariuszu jednego z nowych odcinków, że Marcin zaproponuje Izie, żeby z nim zamieszkała.
Co na to jej chłopak Artur?
- Ostatnio rozmawiałem z Tomkiem Ciachorowskim, który gra tę postać. Doszliśmy do wniosku, że szkoda nam Artura. Nic złego nie zrobił, był w porządku w stosunku do Izy, kocha ją, a nagle pojawił się Marcin, który mu ją zabiera i do tego na każdym kroku go bije.
To muszą być trudne sceny dla Tomka Ciachorowskiego. Walczy z wysportowanym przeciwnikiem z wyższej kategorii wagowej.
- Jestem ostrożny, nic mu nie grozi (śmiech).
Cały czas trenujesz?
- Tak, trenuję regularnie z grupą kolegów crossfit i chodzę na siłownię. Teraz wymyśliłem sobie, że będę ćwiczył w masce tlenowej, jak zawodnicy MMA. Można w niej ustawiać ilość powietrza, którym się oddycha. Gdy jest ustawiona na najwyższym trybie, symuluje warunki panujące na wysokości ośmiu tysięcy metrów! Dzięki niej można poprawić wydolność i kondycję. Niedługo ją wypróbuję, może być fajnie.
Zazdroszczę ci wytrwałości. Trenujesz regularnie od wielu miesięcy.
- Nie muszę się do tego zmuszać, nie mam problemów z motywacją, treningi sprawiają mi radość. Chcę być sprawny fizycznie, postępy nakręcają mnie do jeszcze większego wysiłku. Dzięki treningom lepiej się czuję, zyskałem pewność siebie w życiu i pracy. Aktor powinien być w formie, bo dzięki temu może zrobić więcej na planie czy scenie.
Gdyby scenarzyści "M jak miłość" wymyślili scenę, w której twój bohater musiałby przebiec dwadzieścia metrów z Rafałem Mroczkiem na plecach, dałbyś radę?
- Najpierw spróbowałbym z jego bratem Marcinem; wydaje mi się, że jest trochę lżejszy (śmiech).
Rozmawiał: Kuba Zajkowski