"M jak miłość": Do dwóch razy sztuka
Do obsady sagi rodu Mostowiaków dołączył Krzysztof Tyniec, który wcieli się w postać nowego adoratora sklepowej.
Tego aktora nie trzeba przedstawiać fanom seriali. Doskonale znają Krzysztofa Tyńca m.in. jako Krzysztofa Bąka z "Klanu" czy doktora Rudolfa Wstrząsa z "Daleko od noszy".
Po wakacjach widzowie sagi rodu Mostowiaków poznają kolejne wcielenie lubianego i cenionego artysty.
Tym razem jako niezwykle elegancki i szarmancki Robert umówi się na randkę z Kisielową (Małgorzata Rożniatowska).
Przypomnijmy, że Zofia Kisielowa, najlepiej poinformowana (i jednocześnie najbardziej rozplotkowana) osoba w okolicy, jest wdową po Kisielu (Jerzy Próchnicki), wieloletnim przyjacielu Lucjana Mostowiaka (Witold Pyrkosz). Po okresie żałoby miała nadzieję na poważny związek z szefem komisariatu w Lipnicy, Staszkiem Popławskim (Sławomir Holland), bo - w wyniku nieporozumienia - uznała, że policjant jest w niej zakochany.
Gdy dostała od niego kosza, poprzysięgła zemstę za zniewagę. A teraz opowiada o nim różne niestworzone historie. Tak przynajmniej twierdzi Popławski.
Po niewypale ze Staszkiem Kisielowa umówi się na randkę w ciemno z tajemniczym Robertem, czym pochwali się Barbarze (Teresa Lipowska). Pechowo, przed spotkaniem w Gródku, zajrzy on jednak do sklepu. A tam zobaczy Zofię z zieloną maseczką na twarzy.
Na dokładkę ona zrobi mu awanturę - nieświadoma, że to właśnie jej amant. I w efekcie - w kawiarni - Robert na jej widok ucieknie w panice.
Marzenka (Olga Szomańska) poradzi w końcu Kisielowej, by do adoratora zadzwoniła i całą sprawę wyjaśniła (a konkretnie: "przycisnęła gada do muru").
A seniorka z jej rady skorzysta i dzięki temu umówi się z Robertem na randkę numer 2.