M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Dla Andrzeja Łapickiego traciły głowy najpiękniejsze aktorki...

Andrzej Łapicki, który przez dwa ostatnie lata swojego życia wcielał się w Tadeusza Budzyńskiego w "M jak miłość", uważany był w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia za najprzystojniejszego polskiego aktora i nazywany pierwszym amantem PRL-u.

Kochały się w nim niemal wszystkie Polki, a wśród nich... Beata Tyszkiewicz i jej koleżanka z akademika Elżbieta Czyżewska (obie podczas studiów przez rok mieszkały razem w jednym pokoju w legendarnej "Dziekance").

Beata zapałała do starszego od niej o pięć lat kolegi po fachu w dniu, kiedy po raz pierwszy go zobaczyła. Elżbieta także straciła dla niego głowę od pierwszego wejrzenia. Ciekawostką jest, że obie aktorki znały i bardzo lubiły żonę Andrzeja Łapickiego, Zofię Chrząszczewską, która... tolerowała romanse małżonka, bo po prostu wiedziała, że nigdy nie zdecyduje się jej zostawić (byli razem od 1947 roku aż do jej śmierci w 2005 roku).

Reklama

Mija właśnie dokładnie 60 lat od dnia, kiedy na początku 1961 roku w Dreźnie rozpoczęły się zdjęcia do filmu "Dziś w nocy umrze miasto", na planie którego Andrzej Łapicki poznał Beatę Tyszkiewicz. O tym, że połączyło ich wielkie uczucie, mówiła wtedy cała Polska, choć oni... wcale nie afiszowali się ze swą miłością, a wręcz starali się ukryć ją przed światem.

- Miał ułożone życie, żonę, dzieci. Wiedziałam, że nasza miłość nie ma przyszłości - napisała o nim Beata Tyszkiewicz w swej biografii, wspominając mężczyzn, którzy byli jej bliscy.

22-letnia wtedy aktorka zrobiła na Andrzeju Łapickim ogromne wrażenie. W swym ostatnim wywiadzie (udzielił go kilka miesięcy przed śmiercią portalowi Wyborcza.pl) nazwał Beatę Tyszkiewicz "numerem jeden" wśród kobiet, które adorował w młodości.

- Była piękna pod każdym względem. Miała osobowość, która sprawiała, że patrzyło się tylko na nią - opowiadał.

- Chcieli z nas zrobić taką gwiazdorską parę... Niestety, nie wyszło - stwierdził.

Beata i Andrzej zagrali później razem także w filmach "Spóźnieni kochankowie", "Naprawdę wczoraj", "Lalka" i "Wszystko na sprzedaż". W czasie kręcenia tego ostatniego Beata Tyszkiewicz była już żoną Andrzeja Wajdy i podobno to właśnie ona przekonała reżysera, by zatrudnił Łapickiego, z czego bardzo zadowolona była też Elżbieta Czyżewska grająca w filmie Mistrza... siebie.

- Ela, w przeciwieństwie do posągowej Beaty, miała w sobie taki podwórkowy luz. Była pierwsza do zabawy i doskonale się z nią dialogowało - wspominał Andrzej Łapicki.

Na zdjęcia do "Wszystkiego na sprzedaż" Elżbieta Czyżewska przyleciała prosto z Nowego Jorku. Była już wtedy żoną Davida Halberstama, ale wciąż - co potwierdziła w wywiadzie - podkochiwała się w Andrzeju Łapickim, którego kilka lat wcześniej chciała... rozwieść z Zofią Chrząszczewską.

Gdy w końcu zrozumiała, że aktor nigdy nie zostawi dla niej żony, próbowała nawet odebrać sobie życie! Uznała, że skoro nie może żyć z Andrzejem, nie chce żyć... Na szczęście ją odratowano.

Elżbieta Czyżewska do końca życia (odeszła w 2010 roku) utrzymywała kontakt z Andrzejem Łapickim, a on traktował ją jak przyjaciółkę.

Beata Tyszkiewicz dziś opowiada o swym romansie z aktorem jak o... uroczej przygodzie, która pozostawiła po sobie piękne wspomnienia.

Andrzej Łapicki obie aktorki wspominał jako cudowne kobiety. W swym ostatnim wywiadzie potwierdził, że łączyła go z nimi zażyłość. Przyznał też, że oprócz Beaty i Elżbiety, w jego życiu uczuciowym ważne role zagrało też kilka innych gwiazd ekranu, a wśród nich Ewa Krzyżewska, Kalina Jędrusik i... Krystyna Janda, która już podczas egzaminu do szkoły teatralnej wyznała mu miłość! Ale to już zupełnie inna historia... 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy