"M jak miłość": Cztery kłótnie i pokusa
Janka lubi ryzyko i często ulega emocjom - podobnie jak Marcin. Oboje wciąż uciekają od problemów i ranią swoim zachowaniem bliskich. Jak zakończy się ich kolejne, wybuchowe spotkanie?
Dla Janki dzień zacznie się pechowo, od spotkania z ojcem jej ucznia - Karola. Dziewczyna zadzwoni do szkoły chłopca - pewna, że nastolatek jest ofiarą przemocy w rodzinie. A jego ojciec, wściekły, odnajdzie "donosicielkę" w bistro...
- Naopowiadała pani wyssanych z palca bzdur! Czy pani w ogóle zdaje sobie sprawę z powagi takich oskarżeń? Nie rozumiem, co pani do głowy strzeliło?!
- Zrobiłam to w trosce o Karola...
- Wyraźnie się pana bał! Był zamknięty w sobie, nie robił postępów w nauce... Dlatego uznałam, że powinnam porozmawiać z panią pedagog!
- Co pani opowiada?! To pani jest fatalną nauczycielką! Karol złapał koszmarny akcent, nie mogłem tego słuchać... Dlatego panią zwolniłem! A pani, żeby się na mnie - nie wiem - odegrać, zemścić, zadzwoniła do szkolnej pedagog i naopowiadała jej... że biję swoje dziecko! Powinna się pani leczyć!
Po kłótni w bistro, załamana, dziewczyna wróci do domu, rezygnując z umówionego wcześniej spotkania z terapeutą. A to nie spodoba się Wojtkowi...
- Nie rozumiem, czemu to cię tak wytrąciło z równowagi... Do tego stopnia, żeby zarywać terapię?
- Czy ty w ogóle słuchasz, co do ciebie mówię? Nie mam ochoty na spotkanie z terapeutą! Nie jestem w nastroju, okay?!
Od słowa do słowa - sprzeczka zamieni się w awanturę. Aż w końcu Janka, zirytowana, wybiegnie z mieszkania...
- Muszę stąd wyjść. Jeśli zaraz nie wyjdę, chyba się uduszę!
Tymczasem Marcin ostro pokłóci się z ojcem - po tym, jak senior skontaktuje się bez jego wiedzy z bankiem, by załatwić kredyt.
- Oczywiście, musiałeś się wtrącić! To po kij przepisałeś na mnie tę firmę? Trzeba było siedzieć i pilnować interesu, skoro uważasz, że sam sobie nie poradzę!
- Dlaczego, do cholery, nie zrobiłeś prezesem tego swojego ukochanego pana Krzysia? Albo Kaśkę... Nawet do niej masz więcej zaufania, niż do mnie!
- Posłuchaj mnie... - Nie, to ty mnie posłuchaj! Nie potrzebuję żadnych twoich rękojmi, znajomości, poręczeń, dam sobie radę sam! To mój problem i ja go rozwiążę!
A kilka godzin później dojdzie do kolejnej awantury... Grzegorz odkryje, że zostanie dziadkiem i uzna, że Marcin powinien się z Kasią ożenić. A chłopak wybuchnie... - Jasne... ślub! Jak moglibyśmy pominąć najważniejszy punkt programu... Otóż, rozczaruję cię, tato, nie będzie żadnego ślubu! - Nie wygłupiaj się, dziecko musi mieć prawdziwą rodzinę...
- I kto to mówi?! No, teraz pojechałeś!...
- Posłuchajcie, jeśli chodzi o pieniądze, to... - Nie chodzi o pieniądze! Wiem: możesz nam opłacić wesele, kwartet smyczkowy i suknię ślubną dla Kaśki... Ale my tego nie chcemy, rozumiesz? Chcemy mieć po prostu święty spokój! - To tylko twoje zdanie... - A, no pewnie, moje zdanie nigdy się nie liczy! Liczy się twoje! Kredyt za mnie załatwiłeś, to może ślub też weźmiesz? Proszę bardzo, weź i się z nią ożeń!
W końcu Marcin wypadnie z domu jak burza - i skieruje się prosto do bistro. A tam spotka Jankę, w bardzo podobnym nastroju... - Jestem taka wściekła, że mogę komuś przegryźć gardło! - Śmiało... Zgłaszam się na ochotnika! Jezu, co za koszmarny dzień! Mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, uciec gdzieś stąd, wyjechać! - Chodakowski z trudem zapanuje nad emocjami...
A kuzynka od razu wpadnie na pomysł, jak to wykorzystać.
- A co powiesz na... koncert nad morzem? Dostałam na jutro bilety od Taro... Moglibyśmy wyjechać już teraz, zaraz... Chodź, jedziemy! Nam obojgu dobrze zrobi, jak trochę przewietrzymy mózg!
Czy Marcin ulegnie pokusie, ucieknie z Janką nad morze i zostawi Kasię samą?
Mimo, że niedawno dziewczyna trafiła do szpitala? Emisja już w poniedziałek, 8 grudnia.