M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393117
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Ciąża to nie choroba! Marzenka ostro postawi się mężowi

Marzenka (Olga Szomańska) w końcu nie wytrzyma tego, że mąż traktuje ją jak... chorą. Wykrzyczy Andrzejkowi (Tomasz Oświeciński) prosto w twarz, że ciąża to nie choroba, więc nie ma zamiaru przeleżeć jej w łóżku.

W 1484. odcinku "M jak miłość" (emisja w poniedziałek 13 stycznia o godzinie 20.55 w TVP2) Andrzejek i Marzenka ostro się pokłócą. Lisiecki zauważy, że jego ciężarna żona pracuje w ogrodzie...

- Jesteś taka uparta. I znów się przemęczasz... Ile razy mamy o tym gadać? - zapyta ukochaną, sięgając po koszyk pełen świeżo zerwanych owoców.

- Zostaw! A co ja chora jestem? - zdenerwuje się Marzenka.

- Fizjoterapeuta powiedział, że aktywność ma korzystny wpływ na przebieg ciąży i porodu - powie.

Reklama

Jej słowa podziałają jednak na Andrzejka jak przysłowiowa płachta na byka. Przyszły tatuś po prostu wpadnie w szał na wspomnienie... fizjoterapeuty, który sprawił, że wyrzucono go z hukiem ze szkoły rodzenia.

- Fizjoterapeuta? Ten konował? Nie chcę o nim słyszeć! To niekompetentny idiota, nie ma pojęcia o kobiecej anatomii, fizjologii porodu! - krzyknie.

- Ty za to masz pojęcie - zakpi Marzenka.

- Sporo czytam na ten temat. I miałem prawo interweniować, bo te jego ćwiczenia były niebezpieczne - przypomni jej Andrzej.

Lisiecka zapowie mężowi, że jeżeli nie przestanie przesadnie się nią opiekować i traktować ją jak chorą, zakaże mu wstępu na porodówkę.

Jeszcze tego samego dnia okaże się, że Andrzejkowi nie udało się znaleźć nowej szkoły rodzenia, do której mógłby chodzić z żoną po tym, jak wyrzucono ich z poprzedniej.

- Wiesz co? Odwołuję tę imprezę, wypisuję się... Nie będę rodzić! - Marzenka aż zagotuje się ze złości, gdy mąż przekaże jej złe wieści.

- Spokojnie, kotku. Poszedłem do tego konowała z tamtej szkoły rodzenia i go przeprosiłem... - powie jej ukochany i doda, że ubłagał fizjoterapeutę, by przyjął Marzenkę z powrotem.

- Ale ja mam zakaz wstępu - westchnie.

Marzenka uśmiechnie się pod nosem i stwierdzi, że bardzo ją cieszy, iż sprawy właśnie tak - a nie inaczej - się potoczyły.

Czy Lisiecki przekona żonę, by wybaczyła mu awanturę, jaką zrobił w szkole rodzenia? Czy Marzenka pozwoli mu być na sali porodowej w chwili, gdy na świat przyjdzie ich wymarzone dziecko?

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy