M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Burzliwy związek

Związek Franki i Pawła bywa więc burzliwy...

We wtorek Basia postanowi "zachęcić" ojca, by w końcu France się oświadczył... i zaliczy sporą wpadkę. Bo gdy podrzuci mu katalog ze ślubnymi sukniami, Zduński uzna, że to Franka próbuje nim manipulować - i od razu się zirytuje.

- Serio? Chcesz się ze mną bawić w takie podchody? Myślałem, że znasz mnie na tyle, że dobrze wiesz...

- Co "wiem"?

- Mam to powiedzieć na głos? Proszę, jak sobie życzysz! Lubię cię, nawet bardzo, ale... chcę być wobec ciebie fair. O żadnym ślubie nie ma i nie może być mowy!

Reklama

Po takim "wyznaniu" dziewczyna w końcu wybuchnie.

- Myślisz, że taki z ciebie super gość, że ja o niczym innym nie marzę... tylko śnię po nocach o ślubie z tobą?!

- Jak inaczej mam to rozumieć? Kupiłaś katalog, zaznaczyłaś już nawet konkretną sukienkę...

- Wiesz, co? Już teraz rozumiem, dlaczego nie potrafisz dogadać się z Baśką! Widzisz tylko i wyłącznie siebie... Czubek własnego nosa! Nikt i nic więcej się dla ciebie nie liczy!

A gdy Franka wybiegnie z domu - i to trzaskając drzwiami - Paweł szybko zacznie swoich słów żałować. Zwłaszcza, gdy Basia wyzna w końcu, kto naprawdę przyniósł feralny katalog.

- Ja ci to wszystko wyjaśnię...

W finale Zduński zjawi się w zakładzie Franki, gotów kajać się i błagać o przebaczenie.

- Przepraszam... Wyszedłem na histeryka. I panikarza.

- No co ty nie powiesz...

A gdy zakochani na nowo się pogodzą, góralka rzuci z przekornym uśmiechem: - Wiesz, co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Że ja wcale nie chcę żadnego ślubu...

- Nie? - Nie. Nie chcę za ciebie wychodzić za mąż. Zdziwiony? - Może trochę... - Ale ulga jest, nie? Czy to oznacza, że ślubne marzenia Basi legną jednak w gruzach?

***Zobacz także***

www.mjakmilosc.tvp.pl/
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy