"M jak miłość": Brat marnotrawny
W kolejnym odcinku Andrzejek odwiedzi w końcu w areszcie swojego brata. Jak potoczy się ich spotkanie – po tym, jak Lisiecki wziął udział w porwaniu Ani i Szymka?
Na widok Bartka siłacz zaciśnie pięści, z trudem panując nad emocjami... i nie powita brata miło.
- Jesteś skończonym idiotą! Wiesz o tym?! Jedno cię trochę ratuje... Że pomogłeś tej dziewczynie i dziecku uciec. I tylko dlatego tu jestem... i w ogóle z tobą gadam!
A Bartosz, załamany, w odpowiedzi rzuci tylko: - Ten mały, Szymek... Co z nim? Nic mu nie będzie?
- Teraz się, cholera, troszczysz? Trzeba się było wcześniej zastanowić! Boże, jak bym cię tak trzepnął, to...
- Nie wiedziałem, że zrobią coś takiego, przysięgam! I jak zobaczyłem tego chłopca... Słowo, nie wiedziałem...
- Wytłumacz mi jedno: dlaczego znowu wpakowałeś się w takie gówno? Nie mogłeś znaleźć sobie jakiejś uczciwej roboty?! Nie chciało się, co?!
- Nie, no jasne, przecież po odsiadce ludzie ustawiają się w kolejce, żeby mnie zatrudnić! Nie rozumiesz? Nikt nie chciał nawet ze mną gadać! Rzut oka w papiery i jestem skreślony... Bandzior, kryminał... A znów pójdę siedzieć, recydywa i tak dalej... Wiem, że mi się należy, ale co z Jolą? Co z małą? O siebie się nie martwię, ale martwię się o swoją rodzinę...
- To coś nowego, bo do tej pory to ja się o nią martwiłem!
Jaki wyrok dostanie w końcu brat Andrzejka? I czy zdoła jednak odmienić swoje życie?