"M jak miłość": Barbara Kurdej-Szatan na celowniku mafii
Barbara Kurdej-Szatan pędzi przez życie, zawsze może liczyć na rodziców, a gdy ma gorsze dni dobrze nastraja ją wpatrywanie się w... księżyc.
Obecnie aktorka pracuje na planie komedii "Wkręceni 2" i "M jak miłość". Jej serialowa bohaterka Asia znajdzie się na celowniku mafii, będzie zeznawać w sprawie sekty, do której należy Małgosia i zbliży się do Tomka.
Pracujesz na planie komedii "Wkręceni 2", dostałaś dużą rolę w "M jak miłość", grasz w teatrze, śpiewasz. Wiedzie ci się doskonale...
- Na razie to do mnie nie dociera, nie mam kiedy uświadomić sobie, co się teraz dzieje w moim życiu zawodowym. Pracuję, gram kolejne sceny, wcielam się w kolejne postaci. Brakuje mi okazji, żeby poskakać z radości (śmiech). Pewnie to zrobię, gdy zobaczę efekty w kinie i przed telewizorem. Moi teściowe są fanami "M jak miłość", oglądają każdy odcinek, więc przypuszczam, że to podczas spotkania z nimi dotrze do mnie, że rzeczywiście jestem w tym serialu, że moja postać wprowadzi sporo zmian.
Żeby prowadzić tak intensywne życie zawodowe, trzeba mieć dużo siły i samozaparcia. Co cię napędza do działania?
- Chyba ciekawość. Lubię ludzi, lubię poznawać, wychodzić, rozmawiać, jestem towarzyska. Chcę być tu i tam, wszędzie (śmiech). Tak jest od zawsze, od najmłodszych lat pędzę przez życie. Oczywiście czasami potrzebuję chwili na wyciszenie, ale nie należę do samotników.
- Gdy mam gorsze dni i brakuje mi energii do działania, bardzo dobrze wpływają na mnie samotne spacery czy chodzenie po górach. Nikt nic nie mówi, jest cicho, mogę pomyśleć, wyciszyć się. Ostatnio pojechałam z mężem nad jezioro i akurat była pełnia. Położyłam się na trawie na kocyku, a pomiędzy drzewami świecił wielki księżyc. Patrzyłam na niego przez godzinę jak zahipnotyzowana. To było cudowne! Szukam takich chwil. Zawsze mogę też liczyć na rodzinę.
Często kontaktujesz się z rodzicami i siostrą, czy w nawale pracy brakuje ci na to czasu?
- Nie rozmawiamy codziennie przez telefon, ale mamy bardzo dobry kontakt. Każde z nas ma swoje życie, każde decyduje za siebie, samodzielnie dokonuje wyborów, co nie zmienia faktu, że zawsze możemy na siebie liczyć. Jeśli mam problem czy dylemat, nie dzwonię do przyjaciółek, tylko do mamy, taty albo siostry. Najważniejsze jest dla mnie ich zdanie.
- Rodzice dali mi i mojej siostrze dużo swobody. Pozwolili robić to, co lubię i zawsze mnie w tym wspierali, za co im bardzo dziękuję. Mama doskonale rozumiała, że chcemy zostać aktorkami, bo kocha teatr. Zabierała nas na warsztaty, posłała do szkoły muzycznej, do jednego, drugiego, trzeciego chóru. To dzięki niej rozwijałam się artystycznie. Teraz rodzice są dumni, że sobie dobrze radzimy. Moja starsza siostra jest aktorką Teatru Muzycznego w Gdyni.
Przejdźmy do tego, czym się obecnie zajmujesz. Przed wakacjami widzowie "M jak miłość" poznali twoją bohaterkę. Jak rozwinie się ten wątek?
- Asia będzie wiecznie wszystkim przejęta. Zatargi z sektą, mafią, podpalenia, groźby - wydarzy się bardzo dużo. Na razie skupiamy się na jej relacji z Tomkiem (Andrzej Młynarczyk). Będą sobie potrzebni nawzajem. Moja bohaterka w końcu zgodzi się zeznawać w sprawie sekty, do której należy Małgorzata (Joanna Koroniewska), żeby ratować Wojtusia (Feliks Matecki). Chodakowska będzie chciała odebrać go byłemu mężowi, a Asia zrobi wszystko, by małemu nie stało się nic złego.
- Bardzo się do niego przywiązała i nadal chce się nim opiekować. W zamian otrzyma wsparcie. Tomek to twardy policjant, można się przy nim czuć bezpiecznie (śmiech). Ona potrzebuje anioła stróża, bo przed wyjazdem do Stanów narobiła sobie kłopotów. Zadarła z niewłaściwymi ludźmi, a teraz będzie ponosiła tego konsekwencje.
Kłopoty często zbliżają ludzi...
- Wszystko układa się tak, że Asia i Tomek są cały czas obok siebie. Będą spędzać razem bardzo dużo czasu, wspierać się, ale na razie nie ma mowy o tym, żeby zostali parą. Moja bohaterka nie chce wtrącać się w związek Chodakowskiego i Agnieszki (Magdalena Walach), rozbijać ich relacji. Co wydarzy się w przyszłości, zobaczymy. W serialu pojawia się także mama i były chłopak Joasi, którzy dodatkowo wzbogacają ten wątek.
Jak sobie radzisz na planie?
- Mam do grania dużo ciekawych, dramatycznych scen, a dawno nie mierzyłam się z takim repertuarem. Zdecydowanie częściej mam do czynienia z komedią. Początki nie były łatwe, ale teraz jest znacznie lepiej, idziemy w dobrą stronę. W dużej mierze dzięki reżyserom, którzy bardzo nam pomagają. "M jak miłość" nie powstaje po łebkach. Analizujemy i dopracowujemy każdą scenę, dużo rozmawiamy, wybieramy najlepsze rozwiązania.
Obecnie pracujesz na planie "Wkręconych 2". Opowiedz, proszę, w kilku zdaniach o tym filmie.
- "Wkręceni 2" to komedia w reżyserii Piotra Wereśniaka, której pierwsza część trafiła na ekrany kin na początku tego roku. Gram Jadźkę, żonę Szyi (Paweł Domagała). Ta postać nie pojawiła się we "Wkręconych", ale dużo się o niej mówiło i miała spory wpływ na akcję filmu. Jestem trochę zestresowana, bo to duże wyzwanie. Z Pawłem Domagałą, z którym gram także w spektaklu Teatru Gudejko "Old love", będę miała tylko kilka scen, mimo że to mój filmowy mąż. Takie to małżeństwo (śmiech). Premiera w styczniu 2015 roku.
Ostatnio większość czasu spędzasz na planach filmowych. Nie brakuje ci śpiewania?
- Rzeczywiście, proporcje się zachwiały - więcej gram niż śpiewam, ale nie rezygnuję z muzyki. Jest i będzie dla mnie bardzo ważna. Mam nadzieję, że uda mi się łączyć te dwa światy. Śpiewam w Opole Gospel Choir, z którym pod koniec września wystąpię na koncercie w Warszawie. Jestem także wokalistką w dziewięcioosobowym zespole Soul City - rozrywkowym odłamie opolskiego chóru. Mamy już autorski utwór świąteczny, który skomponował mój mąż (Rafał Szatan), a w październiku zamierzamy dopracować kolejne. Lecimy na Kretę, gdzie będziemy codziennie koncertować, wypoczywać i szlifować nowe utwory. Moje koleżanki i koledzy spędzą tam dwa tygodnie, mi udało się wygospodarować tydzień. Na więcej nie mogę sobie pozwolić, bo mam dużo innych zobowiązań zawodowych.
Rozmawiał Kuba Zajkowski