"M jak miłość": Barbara Kurdej-Szatan chciałaby zagrać... wredną babę!
Barbara Kurdej-Szatan, czyli Joanna Tarnowska z "M jak miłość", ma dość wcielania się w naiwne, płaczliwe blondynki. - Wyzwaniem byłoby zagrać coś wbrew warunkom - mówi laureatka tegorocznej Telekamery "Tele Tygodnia".
Barbara Kurdej-Szatan jest bardzo zadowolona z tego, co - jako aktorka - dostaje od losu, ale zaczyna powoli źle czuć się w rolach, jak sama je nazywa, płaczących bidulek. Uważa, że do jej charakteru bardziej pasują role zwariowanych i wesołych dziewczyn.
- Jestem urodzoną optymistką - mówi.
- Marzę o tym, by zagrać wredną, niedobrą, zgorzkniałą, mającą wszystko wszystkim za złe babę. To byłoby to! - twierdzi.
Barbara Kurdej-Szatan przyznaje, że wciąż nie może uwierzyć, iż zdobyła popularność, o jakiej marzą wszystkie aktorki.
- Wiem, że wielu moich rówieśników po szkołach aktorskich nie ma szansy na wybicie się. Talent, wykształcenie i ciężka praca nie wystarczają. Trzeba jeszcze mieć szczęście - wyznała w wywiadzie dla "Nowej Trybuny Opolskiej".
- Mam teraz dobrą passę, ale nie wiem, jak będzie za parę lat - dodała.
Odtwórczyni roli Joasi Tarnowskiej w "M jak miłość" chciałaby mądrze wykorzystać swoje tzw. pięć minut, ale nie ma szczegółowego planu na swą dalszą karierę.
- Na pewno chcę cały czas grać w teatrze, bo właśnie praca w teatrze daje mi najwięcej satysfakcji. Reszta zależy od propozycji, jakie otrzymam - twierdzi i dodaje, że byłaby szczęśliwa, gdy mogła jak najwięcej i jak najlepiej grać, bo na tym zależy jej najbardziej.
Barbara Kurdej-Szatan uważa, że popularność, jaką się cieszy, wcale nie jest miernikiem sukcesu.
- Popularność tworzą... media, które o mnie piszą, często wymyślając dziwne rzeczy. Szum wokół mojej osoby wcale mnie nie ekscytuje! Dla mnie sukces to spełnienie zawodowe. Na szczęście pamiętają o mnie ludzie, którzy organizują castingi do różnych przedsięwzięć, cieszę się, że ciągle pracuję - mówi.