"M jak miłość": Banachowa obarczy się winą za zniknięcie Mateusza!
Zniknięcie młodego Mostowiaka (Krystian Domagała), który został porzucony przez niewierną żonę Lilkę (Monika Mielnicka), nie da spokoju nie tylko Barbarze (Teresa Lipowska), babci Mateusza, ale także Krystynie (Dorota Chotecka), jego teściowej. Banachowej będzie wstyd za córkę!
Przypomnijmy, że przed wakacyjną przerwą Liliana Banach-Mostowiak wdała się w romans ze starszym o 15 lat wdowcem z Australii, Ethanem Andersonem (Paweł Roman). Na dodatek okazała się głucha na wszystkie argumenty skłonnego wybaczyć jej zdradę męża. Nie słuchała też mamy, która starała się przemówić jej do rozumu. O szczegółach pisaliśmy jako pierwsi!
W finale 21. sezonu najpopularniejszego niezmiennie od 20 lat serialu w Polsce zrezygnowany Mateusz zabrał swoje rzeczy od teściowej, po czym z plecakiem zarzuconym na ramię poszedł przez las w stronę drogi szybkiego ruchu. Tam wsiadł do tira jadącego do Gdyni.
Młody Mostowiak nie pożegnał się osobiście z nikim z rodziny. Jedyne, na co się zdobył przed wyjazdem z Grabiny, to wysłanie ukochanej babci wiadomości tekstowej następującej treści SMS: "Wyjeżdżam, nie szukajcie mnie... Kocham cię, babciu... i za wszystko przepraszam... Mateusz"...
Jak udało się nam dowiedzieć, w sprawę poszukiwania Mateusza zaangażuje się też pani Krystyna. Będzie prosiła Staszka (Sławomir Holland), byłego komendanta policji w Lipnicy, by dowiedział się, na jakim etapie jest śledztwo.
- Czy policja wpadła już na jakiś trop Mateusza? - zapyta Popławskiego w 1595. odcinku sagi rodu Mostowiaków.
- Zdjęcia i dane Mateusza są zarejestrowane w policyjnej bazie danych. Jeśli jakiś funkcjonariusz go rozpozna, gdzieś wylegitymuje... - zacznie wyjaśniać Staszek.
- Rozumiem. Jeśli Mateusz sam się do was zgłosi, to go znajdziecie! - z sarkazmem przerwie mu Banachowa.
- Mówię ci, jak jest, Krysiu. Taka procedura. Nie zamartwiaj się na zapas. Zobaczysz,
Mateusz ochłonie, emocje opadną i po pewnym czasie wróci...
- Jeśli coś mu się stało, to ja sobie do końca życia nie wybaczę, że to wszystko przez moją córkę... - westchnie Banachowa.
- Boże, jak ja ją wychowałam... - doda.
- Nie mów tak! Nie ma w tym twojej winy... A Lilka? Przyjdzie czas, że zrozumie swój błąd... - spróbuje ją pocieszyć były komendant.
- I co z tego? Będzie już za późno, żeby go naprawić... - z goryczą skwituje Krysia.