"M jak miłość": Asi znów grozi niebezpieczeństwo?
Asia zdobywa się w końcu na odwagę i odchodzi z kasyna, choć prezes próbuje ją zatrzymać. Jaką zapłaci za to cenę?
Zdenerwowana, dziewczyna wręcza szefowi kopertę wypełnioną pieniędzmi:
- Reszta mojego długu... Na pewno się zgadza, liczyłam ze trzy razy!
Lisicki posyła jej lodowate spojrzenie:
- Niech zgadnę... to oznacza pożegnanie? Dlaczego tak nagle? Co się stało?
- Jeśli pan się zgodzi, będę pracować do końca miesiąca. A co się stało? Po prostu uznałam, że czas na zmiany, chcę się rozejrzeć za jakąś pracą... Dla odmiany w mojej branży!
Joanna próbuje zachować spokój... ale w jej głosie od razu pojawia się błagalna nuta.
- Proszę mi pozwolić odejść, zależy mi na tym, żebyśmy się rozstali pokojowo... Dostałam nauczkę i... naprawdę doceniam to, że w swoim czasie nie zgłosił pan tej kradzieży... Ale teraz proszę się zgodzić...
Prezes kasyna zwraca jej "wolność"... A w kasynie - jeszcze tego samego dnia - zjawia się policja!
Kilka osób zostaje aresztowanych, jednak Lisicki ucieka. A koledzy szybko uznają, że Tarnowska musiała wiedzieć o obławie i współpracować z CBŚ.
Anna, wściekła, kilka godzin później dzwoni do "przyjaciółki" i otwarcie Asi grozi.
- Jakim cudem wyszłaś tuż przed nimi i dlaczego tak się spieszyłaś? Zostawiłaś bałagan, klucze na biurku... Praktycznie wybiegłaś! (...) Wiesz, co myślę...? Myślę, że to ty wystawiłaś szefa! I jeszcze jedno ci powiem... Jeśli szef też tak myśli, to radzę: uważaj na siebie, bo udało mu się uciec!
A Joanna nagle blednie - i zdaje sobie sprawę, że jej problemy wcale się nie skończyły...
Czy prezes naprawdę pragnie zemsty? I Asi znów grozi niebezpieczeństwo?
Dowiemy się 2 lutego, w 1115. odcinku "M jak miłość".