"M jak miłość": Artur walczy o Marię
Jedno damskie serce "do wzięcia", dwóch adoratorów i rodzinny obiad, który atmosferą przypomina stypę.
Praca w przychodni, przyjaźń z Robertem - Maria zaczęła już nowe życie i niecierpliwe czeka na rozwód. Jednak Artur nadal pragnie odzyskać jej miłość...
Tymczasem Rogowski przekona Kingę, by urządziła rodzinny obiad i przy okazji zorganizowała jego spotkanie z żoną. Zduńska będzie miała wątpliwości, ale w końcu ulegnie.
A Maria pojawi się na Deszczowej razem z Bilskim! I widząc Artura nawet nie spróbuje ukryć niechęci.
- Nie wiedziałam, że też przyjdziesz... - Kinga zaprosiła mnie na rodzinny obiad. Nie wiem, czy pamiętasz, ale jeszcze należę do rodziny...
- Już niedługo!
Kilka minut później, zdenerwowana, Rogowska zajrzy do kuchni:
- Nie zrozumcie mnie źle... Nie mam pretensji o to, że go zaprosiliście. Tylko o to, że zaprosiliście nas oboje równocześnie... I że mnie o tym nie uprzedziliście!
A po chwili wyjdzie do ogrodu, by odreagować, i właśnie tam odnajdzie ją Artur.
- Nie gniewaj się na Kingę. Ja ją w to wrobiłem.
- Mogłam się domyślić!
- Chciałem po prostu spokojnie z tobą porozmawiać... Szkoda, że się nie udało. Przepraszam.
- Wydawało mi się, że będę w stanie zrobić coś, co skłoni cię do zmiany decyzji... Byłem naiwny. Łudziłem się, że jeśli nie dopuszczę do tego rozwodu, to jest jeszcze jakaś nadzieja, cień szansy - lekarz spojrzy z napięciem na ukochaną... A w głosie Marii od razu pojawi się chłód.
- Na co?! - Oboje wiemy, że rozwód to koniec. Raz na zawsze zamknie ten rozdział. To wszystko, co było między nami... - To i tak jest już skończone!
Podczas obiadu Rogowscy zasiądą przy jednym stole, ale tym razem już bez uśmiechu... A dla Marii spotkanie z mężem będzie jak impuls do tego, by na dobre zerwać z przeszłością.
Tego samego dnia Rogowska zaprosi Bilskiego do swojego mieszkania... A jej adorator szybko zrozumie, że tym razem ma szansę nie tylko na "grzeczną" pogawędkę. I w końcu chwyci Marię w ramiona:
- Zostaw tę herbatę i chodź tu do mnie...