"M jak miłość": Andrzejek pod pantoflem
Marzenka (Olga Szomańska) zażąda od Andrzejka (Tomasz Oświęciński), żeby - jako trener personalny - zajął się jej formą!
Wyzna narzeczonemu, że chce na ich ślubie wyglądać jak gwiazda.
- Sprężyście i zgrabnie... Mam świecić! - powie.
Lisiecki ostro weźmie się do pracy i już na pierwszym treningu porządnie da ukochanej w kość.
- U mnie nie ma zmiłuj! - stwierdzi.
Laskowska wymusi na nim przysięgę, że po ślubie będzie ją nosił na rękach i robił wszystko, czego ona zapragnie.
- Na początek wyrzucisz swój notesik z telefonami, bo jeśli chodzi o dziewczyny, lojalnie uprzedzam, że postawię ci szlaban! - ostrzeże Andrzejka, a on zażartuje, że z przyjemnością pozwoli jej wziąć się pod pantofel.
- Nie będzie ci tam źle, obiecuję - usłyszy.
A czy nowy wizerunek Lisieckiego ma jakiś związek z planowanym przez niego ślubem z Laskowską? Całkiem możliwe, że tak!
Niewykluczone także, że Tomasz Oświeciński, czołowy specjalista od ról siłaczy i ochroniarzy w polskim kinie i telewizji, zmienił swój image z innego powodu.
Mianowicie, aktor znalazł się w obsadzie dwóch najnowszych filmów Patryka Vegi: "Botoks" i "Czerwony punkt".
Być może więc któraś z nowych ról zadecydowała o zmianie w jego wyglądzie.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***