​"M jak miłość": Andrzej Młynarczyk otwarcie mówi o swych rozmowach z... Bogiem

Andrzej Młynarczyk jest jednym z niewielu młodych polskich aktorów, którzy otwarcie przyznają się do wierności Bogu i życia według dziesięciorga przykazań.

- Są ludzie, którzy nie przyznają się do swojej wiary, bo boją się odrzucenia i narażenia na śmieszność. Aktorzy w dużym stopniu są zależni od innych, a ich losy często współgrają z obecną... modą. A dzisiejsza nie sprzyja, by mówić otwarcie o swojej wierze - wyznał w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Dobry Tydzień".

- Ale mody przemijają, bo są nietrwałe i kruche, a wiara zostaje - dodał.

Odtwórca roli Tomka Chodakowskiego w "M jak miłość" twierdzi, że rozmowy o wierze sprawiają mu wielką przyjemność, a lektura Pisma Świętego zawsze dostarcza mu fascynujących wrażeń.

- Bóg to prawda! Rozmowa z Bogiem, słuchanie Go, zmierzanie się z Nim, spotkanie się z Nim, poznawanie Go... To jest dla mnie najważniejsze, bez tego nie wyobrażam sobie w ogóle drogi przez życie -  powiedział w programie telewizyjnym.

Andrzej Młynarczyk wrócił niedawno z pielgrzymki do Pensylwanii, gdzie znajduje się tak zwana amerykańska Częstochowa, czyli Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej z repliką świętego obrazu. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych poznał znanych na całym świecie ojców Franciszkanów Odnowy z nowojorskiego Bronxu, którzy żyją w ubóstwie i cały swój czas poświęcają pracy wśród ludzi zepchniętych na margines społeczny - bezdomnych, narkomanów i przestępców.

- To ludzie, którzy zanim zostali zakonnikami, przeszli wiele złego. Ich historie są bardzo inspirujące - opowiadał aktor w wywiadzie.

Andrzej Młynarczyk nie kryje, że jego wiara często wystawiana jest na różne próby.

- Każdą z nich przyjmuję jako wyzwanie,  ale wiara pozwala mi iść własną ścieżką bez lęku - mówi.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***