"M jak miłość": Ala odejdzie z pracy?
Ala wciąż ma problemy w pracy, jest załamana. Bliska łez dzwoni do Pawła z Krakowa.
- Normalnie mnie oszukali, okradli... I co ja mam teraz zrobić?!
Zduński, jak zwykle, próbuje ukochanej pomóc:
- Spokojnie, nic nie rozumiem... Co się stało?
A dziewczyna opowiada mu o wydarzeniach z ostatnich godzin...
- To się stało, że pod moją pracą podpisali się inni! To się chyba nazywa kradzież, co nie? Poza tym wszyscy dostali premię, tylko nie ja! Boże, Paweł, mam dość! Nie daję już rady... Nie mówiłam ci, ale po tej aferze z plotką o mnie i Karolu nic się w pracy nie poprawiło... To jakiś koszmar! Atmosfera paskudna, relacje w zespole fatalne... i teraz jeszcze to!
Paweł jest zaskoczony: - Ale jak to, myślałem, że wszystko jest już ok... Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?
Od razu namawia też żonę, by złożyła w pracy wymówienie.
- Kochanie, posłuchaj... Rzuć to wszystko w cholerę i wracaj do domu! Jakoś damy sobie radę. Zwłaszcza, że teraz będziemy mieli więcej pracy w bistro i przyda się każda para rąk... Wracaj.
Jednak Ala nie chce poddać się bez walki...
- Nie, nie jestem tchórzem, ani żadną cholerną mimozą! Dam radę... Po prostu musiałam to z siebie wyrzucić... Zostaję!
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
To scena, którą zobaczymy już we wtorek. Jaki będzie finał?