"M jak miłość": Agnieszka Sienkiewicz zaczynała jako... niania u znanej reżyserki
Kiedy po ukończeniu Policealnego Studium Aktorskiego w Olsztynie Agnieszka Sienkiewicz, czyli Kasia Mularczyk z "M jak miłość", przyjechała do Warszawy w poszukiwaniu pracy, nie miała pojęcia, co zrobić, by zauważyli ją reżyserzy oraz producenci seriali i filmów. Aby mieć pieniądze na utrzymanie, zatrudniła się jako... niania.
Agnieszka Sienkiewicz jest dziś jedną z najbardziej obiecujących polskich aktorek młodego pokolenia. Żartuje, że gdyby kiedyś nie znalazła pracy jako opiekunka do dzieci, być może wciąż byłaby nieznaną nikomu dziewczyną marzącą o tym, by grać w filmach i serialach. Tego, co zrobić, by mieć własnego agenta i uczestniczyć w castingach, nauczyła ją osoba, której dziećmi się zajmowała po przeprowadzce z Mrągowa do Warszawy. Agnieszka była bowiem nianią u reżyserki Weroniki Migoń (w kinach wyświetlany jest właśnie jej debiutancki film "Facet (nie)potrzebny od zaraz").
- Okazało się, że Weronika, która mnie zatrudniła, pracuje jako reżyserka castingów! To ona poleciła mnie dziewczynom z mojej obecnej agencji aktorskiej. Wzięły mnie na próbę... Zaczęłam chodzić na castingi i zaczęłam je wygrywać - opowiada 30-letnia Agnieszka Sienkiewicz.
Agnieszka początkowo dostawała jedynie malutkie rólki. Nie przejmowała się tym, bo najważniejsze było dla niej, by po prostu grać!
- Musiałam poradzić sobie z tym, że nie ukończyłam Akademii Teatralnej, musiałam walczyć, bo próbowano mnie wrzucić do worka z amatorami - zwierzyła się w wywiadzie, dodając, że nigdy jednak nie miała z tego powodu kompleksów.
- Na szczęście pięć lat przepracowanych w Teatrze Współczesnym w Warszawie zamyka wszystkim usta - mówi.
Dziś Agnieszka Sienkiewicz nie musi się już martwić o role. Gra w "M jak miłość", i "Przyjaciółkach", wystąpiła w "Samej słodyczy", "Annie German" i "Hotelu 52". Czy obawia się o swą zawodową przyszłość?
- Nie paraliżuje mnie myśl, że przestanę grać! A jeśli przestanę? Może ucieknę do Australii i będę tam paść kozy? - żartuje.