"M jak miłość": Agnieszka Perepeczko nigdy nie uległa żadnemu mężczyźnie
Agnieszka Perepeczko, czyli niezapomniana Simona z "M jak miłość", żartuje, że uwielbia mężczyzn, ale nigdy nie pozwoliła żadnemu facetowi, by nią dyrygował. - Nie zniosłabym, gdyby mężczyzna mówił mi, że nie powinnam odsłaniać piersi, że mam za krótką spódnicę czy za głęboki dekolt - twierdzi.
77-letnia Agnieszka Perepeczko nie kryje, że jest kobietą wyzwoloną, nowoczesną, pozbawioną kompleksów i świadomą własnej wartości.
- Kobieta mająca te cechy zawsze obroni się przed życiowymi pułapkami i wyciśnie z życia wszystko, co najlepsze. Nie twierdzę, że zawsze udaje mi się wszystko, za co się wezmę, ale przynajmniej się staram - wyznała w wywiadzie, dodając, że całe swoje życie była samodzielna i samowystarczalna oraz niezależna od mężczyzn.
- Udało mi się nie ulec żadnemu facetowi! Jeżeli mam być uległa, to tylko wtedy, kiedy tego chcę, a nie wtedy, gdy ktoś tego ode mnie wymaga. Stać mnie na pewien rodzaj wolności - twierdzi.
Agnieszka Perepeczko, pytana, czy jest feministką, kategorycznie zaprzecza.
- Nie jestem feministką. Uwielbiam mężczyzn i nie wyobrażam sobie życia bez nich! Mężczyźni są fantastyczni, tylko nie mogą za bardzo rządzić kobietami. Kobieta powinna pokazywać swojemu mężczyźnie, że jest ważny, potrzebny i wspaniały, ale nie może mu się podporządkować - mówi.
- Uważam, że każdy człowiek rodzi się z własnym rozumem i prawem do dokonywania własnych wyborów. Nic nie można narzucać drugiej osobie na siłę! Kobiety są sprytne i jak chcą coś zrobić, to i tak to zrobią, a ich mężczyźni nigdy się o tym nie dowiedzą - dodaje.
Odtwórczyni roli niezapomnianej Simony w "M jak miłość" twierdzi, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak działa na mężczyzn.
- Już dość długo żyję na tym świecie i wiele razy słyszałam, jak mężczyźni mówią, że mam w sobie... coś. I zawsze to brałam na pół. Kiedy miałam dwadzieścia, trzydzieści lat, bałam się, że ktoś, komplementując mnie, chce mnie wykorzystać. Teraz już się tego nie boję. Sprawia mi przyjemność, gdy widzę, że obcy panowie oglądają się za mną na ulicy jak za dawnych lat - mówi.