Kłótnia wspólników
Gdy Michał odwiedza Grabinę, Marek od razu zabiera go na przechadzkę do sadu. I opowiada mu tam o swoich planach.
- Mam już przyklepane pierwsze umowy z dostawcami owoców z Warmii i Mazur, ale myślę też... i to bardzo poważnie, o poszerzeniu działalności - mówi Mostowiak z entuzjazmem.
- Chcę sprowadzać ekologiczne przetwory, między innymi miód... I sprzedawać je przez Internet. Rozumiesz? Otworzymy sklep internetowy. Żywność ekologiczna to w tej chwili najbardziej rokujący segment rynku! - emocjonuje się.
Jednak Michał od radości jest daleki: - Umawialiśmy się na coś zupełnie innego. Myślałem, że będziesz jeździł na targi, robił duży obrót... A ty chcesz się bawić w handel detaliczny?
- Bo to się zdecydowanie najbardziej opłaca! - tłumaczy Marek.
- Zaraz... Sądziłem, że decyzje, co się opłaca, a co nie, ja tu podejmuję...
- Rozumiem... Więc taki mamy podział obowiązków? Ty jesteś od myślenia, a ja od czarnej roboty? Skoro nie wierzysz we mnie, ani w nasz biznes... Po cholerę zainwestowałeś te pieniądze?!
Marek traci w końcu cierpliwość i otwarcie Michała atakuje.
- Od początku chodziło ci tylko o jedno! O to, żeby udowodnić wszystkim, że bez twojej pomocy niczego nie osiągnę! - rzuca.
A Łagoda nie jest mu dłużny: - Mój Boże, jakie ty musisz mieć straszne kompleksy...
- Zabawne, że o tym mówisz... Bo mnie się wydaje, że jest dokładnie na odwrót. Nigdy nie wybaczyłeś mi tego, co się wydarzyło między mną a Grażyną. A prawda jest taka, że to twoja żona mnie sprowokowała...
- Dość! Nie będę tego słuchał!
Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach... Czy to porzekadło sprawdzi się też w Grabinie? Marek zerwie spółkę z Michałem i zacznie szukać nowych inwestorów? A w rodzinie Mostowiaków wybuchnie kolejny ostry konflikt? Odpowiedź już wkrótce...