M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393115
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ilona Łepkowska o swoich "serialowych dzieciach"

Królowa polskich seriali zdradziła nam między innymi, dlaczego woli nie oglądać "M jak miłość"!

Matka sukcesu "Radia Romans", "Klanu", "Na dobre i na złe", "M jak miłość", a ostatnio opiekunka literacka nowego serialu, dumy prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego, "Stulecie Winnych". Ilona Łepkowska twierdzi, że znudziła się już telenowelami i teraz szuka nowych inspiracji. Czy jej projekt podbije serca widzów?

Marta Podczarska, Interia: Skąd pomysł, żeby otoczyć swoją opieką literacką nowy projekt TVP - "Stulecie winnych"?

Ilona Łepkowska: - Lubię robić rzeczy nowe. Nie chcę zamykać się w serialach obyczajowych, współczesnych, w telenowelowych, więc kiedy zaproponowano mi pracę przy adaptacji książki Ałbeny Grabowskiej, pomyślałam, że jest to coś ciekawego.

Reklama

- Uznałam, że jest to szansa na zrobienie serialu premium z większym budżetem, inscenizacją, pieczołowicie przygotowanym scenograficznie, ze świetnym reżyserem, a przede wszystkim czegoś, czego jeszcze nie robiłam. Widziałam już pierwsze trzy odcinki i myślę, że jest to coś, co może się spodobać widzom.

Dlaczego zrezygnowała pani z pracy nad "Koroną królów"?

- "Korona królów" to nie był mój autorski projekt. Pomogłam go uruchomić i sprawowałam nad nim pieczę przez pierwszy sezon. I tak zostałam z nim dłużej, niż miałam! W tej chwili jestem w stałym kontakcie ze scenarzystką i produkcją i w każdej chwili, jeżeli chcą się mnie poradzić, jestem do dyspozycji. Nie chcę pracować przy serialu codziennym, bo to dla mnie męczące. Czekam na nowe wyzwania.

Z którego ze swoich "serialowych dzieci" jest pani najbardziej dumna?

- Do końca życia moim największym sukcesem będzie "M jak miłość", natomiast zawsze to najmłodsze dziecko jest najbliższe sercu, więc w tym znaczeniu jestem ciekawa opinii widzów o "Stuleciu Winnych". Ten serial jest w tej chwili w centrum mojego zainteresowania, bo pracujemy nad scenariuszami drugiego sezonu. Jeżeli spodoba się publiczności, jest możliwe, że będziemy go produkować dalej.

Czy patrząc na scenariusze nowych odcinków "M jak miłość" coś  by pani w nich zmieniła, poprawiła?

- Nie oglądam teraz serialu, bo mam taką zasadę, że jestem konsekwentna i jeżeli mówię A, to także B, C, i tak do końca alfabetu. Jeżeli wycofałam się z produkcji, to nie chcę powodować takiej sytuacji, że wiedziona dobrym odruchem powiem coś scenarzystom czy producentom, a oni odczytają to jako wtrącanie się, krytykowanie, więc na wszelki wypadek tego nie robię.

- Na początku gdy odeszłam, oglądałam "M jak miłość" i to było trudne, bo to jest jednak moje dziecko, a ono się zmieniło. Ta zmiana była naturalna, bo inna osoba zajęła się scenariuszem, ale jednak dla twórcy to było bolesne, więc na wszelki wypadek przestałam.



swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy