Ewa Wencel: Ludzie zaczepiali aktorkę na ulicy. Rola w "M jak miłość" przyniosła jej wiele kłopotów
Ewa Wencel to jedna z najbardziej wszechstronnych polskich aktorek. Od kilku dekad występuje na deskach teatralnych, gra w filmach i serialach oraz dubbinguje. Do tego jest także utalentowaną scenarzystą. Widzowie znają ją przede wszystkim z "Nad Niemnem", "07 zgłoś się" i z "M jak miłość" W tej ostatniej produkcji grała przez kilka lat, a jej rola budziła wielkie emocje. Aktorka wspomina, że widzowie czasem zaczepiali ją nawet na ulicy...
Ewa Wencel karierę zaczynała w latach 80. Debiutowała w spektaklu Teatru Telewizji dla młodzieży "Małgosia contra Małgosia" na podstawie powieści Ewy Nowackiej. Jej wielką miłością od zawsze był teatr, ale widzowie mogą kojarzyć aktorkę z ról filmowych i serialowych. Wencel pojawiła się m.in. w "07 zgłoś się", "Szaleństwach Panny Ewy", "Nad Niemnem", "Ucieczce z kina Wolność", czy "Samym życiu".
Ogromną popularność i rozpoznawalność przyniosła jej jednak dopiero rola Janeczki w "M jak miłość". W serialu wcielała się w mamę Ewy, która pod jej dachem romansowała z żonatym Krzysztofem. Gdy dołączyła do serialu w 2002 roku miała już 47 lat i zdecydowanie nie sądziła, że występ w produkcji pomoże jej rozwinąć skrzydła.
"Cieszę się, że mogłam zagrać w "M jak miłość", bo otworzyło mi to drzwi do robienia innych rzeczy. Przez to, że stałam się popularniejsza i widzowie chcieli mnie oglądać, częściej grałam w teatrze" - powiedziała "Plejadzie".
Popularność, jaką zyskała dzięki serialowi, miała jednak swoje cienie. Zdarzało się, że ludzie zaczepiali ją w galeriach handlowych. Ze śmiechem wspomniała o sytuacji, w której musiała prosić ekspedientkę sklepu, aby ją gdzieś schowała. Mniej przyjemne były sytuacje, w których fanom mieszkała się fikcja serialu z rzeczywistością, w wyniku czego traktowali ją jak Janeczkę z "M jak miłość".
"Po spektaklu wsiadłam w metro. Blisko mnie stanął jakiś mężczyzna i cały czas się na mnie gapił. Przesiadłam się, a on za mną. Znowu się przesiadłam, a on dalej za mną. Wystraszyłam się. Wysiadłam na ostatniej stacji, ludzi już wokół prawie nie było i widzę, że on dalej mnie śledzi. Wbiegłam po schodach i zatrzymałam się przy jakiejś knajpie. On stanął obok. Myślałam, że umrę ze strachu. Stwierdziłam, że muszę zareagować" - opowiadała "Plejadzie".
Aktorka dość szybko przekonała się, że właściwie nie było się czego bać.
"Popatrzyłam na niego i powiedziałam: "Proszę pana, krok w krok pan za mną chodzi, przejechał pan za mną przez pół miasta. Czego pan ode mnie chce?". Po czym on wyjął z kieszeni moje zdjęcie i poprosił o autograf. (śmiech) Odetchnęłam z ulgą, ale cały czas byłam zdenerwowana" - dodała.
Sytuacji, w których fani serialu zaczepiali aktorkę na ulicy było więcej.
"Kiedyś ktoś podbiegł do mnie od tyłu, przytulił mnie i krzyknął: "Kocham panią, pani Janeczko". Innym razem jakaś kobieta mnie zaczepiła i powiedziała: "Pani Janeczko, proszę już nie pić, to nic nie da" - wspominała po latach w jednym z wywiadów.
W 2007 roku aktorka odeszła z serialu i zdecydowała się zaangażować w inne projekty. Wbrew plotkom nie zrezygnowała z roli z powodu zaczepek i przykrych komentarzy.
"Odeszłam z "M jak miłość", bo poczułam, że chcę pójść trochę inną drogą. Zależało mi na tym, żeby się rozwijać i robić nowe rzeczy. Mogłam już sobie na to pozwolić" - zdradziła.
W kolejnych latach grała m.in. w "Czasie honoru". Co ciekawe, do serialu stworzyła również scenariusz.
Niedawno natomiast została dyrektorką warszawskiego Teatru Kwadrat. Na stanowisku zastąpiła Andrzeja Nejmana.