Dobrali się jak w korcu maku

Wczoraj - 21 lipca - Beata Rybotycka skończyła 49 lat, a jej mąż Krzysztof Jasiński świętował 70. urodziny. Rzadko się zdarza, by ludzi, których powiązała wielka miłość, łączyło tak wiele jak ich - wspólne pasje i zainteresowania, podobne spojrzenie na sztukę, niemal identyczne poglądy na temat życia, a nawet ten sam dzień urodzin...

- Kiedy spotkałam Krzysztofa, nie od razu poczułam, że to moja druga połówka, ale potem - gdy zdecydowałam się z nim związać - wiedziałam, że jest mężczyzną na całe życie - wyznała Beata Rybotycka w wywiadzie.

Kiedy Beata Rybotycka poznała Krzysztofa Jasińskiego - reżysera, aktora, jedną z najbarwniejszych postaci Krakowa, dyrektora legendarnego Teatru  STU - wcale nie przypuszczała, że zakocha się w nim i będzie chciała u jego boku spędzić resztę swojego życia.

- Grałam w jego teatrze. Jednak dopiero po roku zbliżyliśmy się do siebie. Na zakończenie sezonu teatr pojechał na festiwal do Zamościa. Wszyscy bawili się świetnie, a dyrektor siedział smętny. Poprosiłam go do tańca i odkryłam, że to fantastyczny człowiek. Życzliwy, sympatyczny, cudowny - wspomina Beata Rybotycka.

Prosto z Zamościa Krzysztof Jasiński pojechał wtedy na Mazury, ale zostawił Beacie karteczkę z adresem i mapką, jak dojechać...

- Nie sądził, że go odwiedzę. A ja zjawiłam się nie sama, lecz w obstawie brata i bratowej, z własnym namiotem. Na Mazurach zobaczyłam Krzysztofa w zupełnie innej roli - człowieka, który łowi ryby, robi sieci, przygotowuje smakołyki. Wróciłam zakochana - mówi serialowa Laura Liberadzka z "M jak miłość".

Od tamtej pory Beata Rybotycka i Krzysztof Jasiński są niemal nierozłączni. Ich dumą jest 22-letnia córka Zofia i... dom na Mazurach - ten sam, w którym przed laty narodziło się ich uczucie. To właśnie w tym domu świętowali wczoraj - 21 lipca - podwójne urodziny...