Czy uroda pomaga w życiu?
Nie bez kozery mówi się, że "ładnemu w życiu łatwiej". Badania socjologów dowodzą, że w podświadomości wielu ludzi tkwi przekonanie, że uroda idzie w parze z dobrocią, inteligencją, zdrowiem i w ogóle szczęściem. Ładnych czeka lepszy los niż przeciętnych, nie mówiąc już o brzydalach. Co na ten temat sądzą polskie gwiazdy?
Anna Dereszowska ("M jak miłość", "Złotopolscy", "Klub szalonych dziewic")
- Na pewno uroda pomaga w życiu. Dzięki ładnemu uśmiechowi można uniknąć mandatu albo jego wysokość nie rujnuje portfela. Jednak jako aktorka absolutnie nie chciałabym zbijać kapitału na urodzie. To, co powiem, jest banalne, ale prawdziwe: uroda to nie wszystko. Poza tym nie uważam się za piękność i - tak jak każdy - mam kompleksy.
Anny łóżkowe rozmowy z "Lejdis":
Tamara Arciuch ("Niania", "Teraz albo nigdy")
- Nie wiem, czy uroda pomaga, czy przeszkadza. W każdym razie dla mnie liczy się tylko takie piękno, które płynie z wnętrza człowieka. Co z tego, że wokół mamy tylu atrakcyjnych ludzi, skoro ich oczy są beznadziejnie puste? Nad swoją urodą nie unoszę się zbytnio, biorąc sobie do serca słowa mojej szacownej koleżanki z teatru, Krystyny Łubieńskiej, która powtarza: "Najpierw ma się młodość, a potem osobowość". Zresztą nigdy nie bazowałam na swoich walorach zewnętrznych, koncentrując się raczej na rozwijaniu osobowości.
Wspomnijmy Tamary występy w "Niani":
Agnieszka Włodarczyk ("Plebania", "Pierwsza miłość")
- Myślę, że uroda nie zawsze pomaga w życiu. Wielokrotnie na własnej skórze miałam okazję przekonać się, że wciąż pokutuje stereotyp, że jak dziewczyna jest ładna, to zaraz musi być głupia i pusta jak bęben. A jeśli do tego ma blond włosy, to już w ogóle tragedia. Chociaż nie uważam się za superpiękność, muszę ze smutkiem powiedzieć, że uroda bardziej mi ciąży, niż pomaga.
Agnieszki popisy taneczne z Bogusiem Lindą, w klasycznej scenie z "Sary":
Aleksandra Nieśpielak ("Barwy szczęścia", "Klub szalonych dziewic")
- Sama nie mam w zwyczaju oceniać ludzi po wyglądzie. Jednak nie da się ukryć, że w codziennych sytuacjach uroda pomaga, a ludzie ładni są bardziej akceptowani przez społeczeństwo niż brzydale. Co nie zmienia faktu, że życzyłabym sobie, aby mówiono o mnie jako o kimś, kto ma trochę oleju w głowie niż - dajmy na to - jako o seksbombie. Poza tym sama uroda nie jest jeszcze gwarancją sukcesu. Wiem, że się podobam, ale nie staję przed lustrem i nie powtarzam sobie: "Boże, jaka jestem cudna".
Wywiad z Aleksandrą:
Anna Przybylska ("Złotopolscy", "Klub szalonych dziewic")
- Do pewnego momentu na pewno tak. Ale nie dziwię się Sharone Stone, która irytuje się faktem, iż reżyserzy widzą ją wyłącznie w rolach seksiaków. Po tym, jak znalazłam się na szczycie rankingu na najseksowniejszą polską aktorkę, większość trafiających do mnie propozycji ogranicza się do tego, bym na ekranie ładnie wyglądała. Mnie chodzi o coś więcej. Chętnie oszpeciłabym się dla roli i zagrała jakąś połamaną wewnętrznie postać.
Fotograficzna prezentacja wdzięków Anny. Przygrywa jej Edyta Górniak: