Córka dodała jej skrzydeł
W tym roku Anna Gzyra została mamą, ale nie zwolniła tempa. Pisze pracę magisterską, planuje podróż do Los Angeles i wróciła na plan "M jak miłość".
Co zmieniło się w Pani życiu po urodzeniu dziecka?
- Wszystko! Byłam bardzo wrażliwą i emocjonalną kobietą, wszystkim się przejmowałam, a teraz nie denerwuję się głupotami. Jestem nastawiona na córkę. Inne rzeczy zeszły na drugi plan. Helena ma dziewięć miesięcy, cztery zęby i jest fantastyczna. Czasami zastanawiam się, co robiłam z czasem, gdy jej nie było.
Pewnie chodziła Pani na imprezy, spotykała się ze znajomymi i korzystała z życia, jak większość młodych ludzi...
- Nadal chodzę na imprezy! Nie wychodzę codziennie, ale w piątek i sobotę jak najbardziej. Helena jest moim oczkiem w głowie, ale staram się normalnie żyć. Mogę sobie na to pozwolić, bo pomaga mi sporo osób. Gdyby nie one, byłoby mi ciężko.
Jak długo odpoczywała Pani od pracy?
- Miałam niecałe pięć miesięcy przerwy. Chciałam jak najszybciej wrócić, bo nie czułam się dobrze przesiadując całymi dniami w domu.
Czy Sylwia, którą gra Pani w "M jak miłość", zwiąże się z Jankiem?
- Po namowach, w końcu zamieszka z nim, ale jako koleżanka. Jan w końcu się przełamie i przejmie inicjatywę. Niedawno nagraliśmy scenę, w której pierwszy raz poszli razem do łóżka. Od tej chwili można powiedzieć, że są już razem.
Ułoży im się?
- Nie mam pojęcia, ale doszły mnie słuchy, że może będzie ślub i drugie dziecko. Nie rozmawiałam z Aliną Puchałą, główną scenarzystką serialu, więc te informacje nie są z pierwszej ręki. Coś się jednak będzie działo, w końcu to serial.