Cichopek: Szybki skok w bok

"Tele Tydzień": Odchodzisz z "M jak miłość" na zawsze?!

Katarzyna Cichopek: - Nie, to tylko szybki skok w bok (śmiech). W "Na dobre i na złe" pojawię się gościnnie w jednym odcinku (emisja 6 stycznia - przyp. red.).

Kogo zagrasz?

- Anię, której wydaje się, że wygrała los na loterii, bo ma wspaniałego, kochającego mężczyznę, (Mariusz Zaniewski). Wszystko się zmieni, gdy jej ukochany trafi do szpitala w Leśnej Górze.

Co się stanie?

- Okaże się, że ten ideał jest homoseksualistą.

Kinga, którą grasz w "M jak miłość", też będzie miała problem.

- Ona wyszła za mąż dziesięć lat temu, gdy była bardzo młoda. Dziś ma dziecko i inne oczekiwania. Zrobiła wielki krok naprzód, bo macierzyństwo bardzo zmienia kobietę. Już nie chce prowadzić takiego życia, jak kiedyś. Piotrek do tego nie dojrzał, będzie szukał kogoś, kto da mu to, co miał przed ślubem. Dlatego w ich małżeństwie dojdzie do kryzysu.

Przez Monikę, którą gra Anna Wendzikowska...

- ... która kusi, prowokuje i wykorzystuje zły czas w małżeństwie Zduńskich. W pewnym momencie przyjdzie do Kingi i powie, że to, co robi, jest straszne. Przeprosi, ale zaraz znowu zrobi to samo i... więcej na razie nie zdradzę!

Czy uda się uratować małżeństwo Zduńskich?

- Na razie Kinga podejmie decyzję, żeby poszli na terapię. To kolejny ciekawy i ważny wątek do zagrania. Jestem psychologiem i wiem, jak ludzie reagują na słowa 'psycholog' i 'terapia'. Mówią, że nie są świrami i że tego nie potrzebują. Tymczasem na Zachodzie to norma.

Szukałaś kiedyś pomocy u psychologa?

- Nie. Pewnie dlatego, że mam koleżanki, które skończyły psychologię. Nie prowadzą ze mną profesjonalnych rozmów, bo jest dużo emocji i oceniania, ale wiele mi dają.

- Moim najlepszym psychologiem jest mama. To bardzo mądra kobieta, która umie stanąć z boku i obiektywnie spojrzeć na sytuację. Często z nią rozmawiam.

Z Katarzyną Cichopek rozmawiał Kuba Zajkowski.