Ci aktorzy zostali uśmierceni przez media!
To wyjątkowo bolesne fake newsy: informacja o śmierci gwiazdy, zanim zostanie zweryfikowana i zakwalifikowana jako fałszywa, może wyrządzić wiele szkód. Ci aktorzy przekonali się o tym na własnej skórze.
9 czerwca tego roku fani sagi rodu Mostowiaków znaleźli
na jednym z portali fałszywą informację, jakoby Teresa Lipowska,
największa gwiazda "M jak miłość", zmarła w Wojskowym Instytucie
Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie. Od rana bombardowali produkcję
serialu kondolencjami. Telefony urywały się również u samej 83-letniej
aktorki!
- Pani Teresa Lipowska ma się świetnie i serdecznie
pozdrawia wszystkich fanów z planu serialu! - dementowała od razu
Karolina Baranowska, odpowiedzialna za promocję "Emki". - Informacja
o jej śmierci to obrzydliwy fake news. Zamieścił go jeden z portali,
którego serwery znajdują się na terenie Rosji. Niestety, jesteśmy
bezradni wobec tak skandalicznych praktyk ludzi pozbawionych serca
i empatii. Możemy tylko dementować tę nieprawdziwą informację -
wyjaśnia szefowa do spraw public relations w firmie MTL Maxfilm
Fake news poruszył także obsadę "Emki": - Jakim trzeba być
człowiekiem, żeby pisać w internecie o śmierci Pani Teresy? - pytała
autentycznie oburzona Katarzyna Cichopek-Hakiel, czyli serialowa Kinga
Zduńska.
Jakiś czas temu aktor mówił w wywiadzie z Michałem Figurskim o swoich problemach związanych z sercem, a teraz możliwe, że czeka go kolejna operacja biodra. Pierwszą przeszedł w zeszłym roku, tuż przed wybuchem pandemii. Jednak Piotr Fronczewski nie ma zamiaru stawić się w szpitalu. Obawia się zakażenia koronawirusem.
Aktor osiągnął wiek emerytalny, a media od pewnego czasu informowały o jego problemach ze zdrowiem, jednak on ani myśli zrezygnować z pracy.
Na początku maja tego roku Fronczewski został uśmiercony przez jeden z portali. Informacja szybko zniknęła z sieci, jednak sam gwiazdor zdążył ją zauważyć. Piotr Fronczewski, poproszony przez dziennikarzy Plejady, o skomentowanie tych plotek, wyśmiał je!
"To są jakieś zupełnie abstrakcyjne, parodyjne konfabulacje. Nie ma w tym cienia prawdy, to wszystko jest jakimś bełkotem. Czuję się tak jak wszyscy w tej pięknej rzeczywistości. Na razie jakoś się trzymam. Resztką wyobraźni, że tak można powiedzieć" - powiedział.
Maciej Musiał został uśmiercony przez media dwukrotnie i do tego w ten sam sposób. Po raz pierwszy informacje o śmierci młodego aktora w wypadku samochodowym pojawiły się w 2013 roku.
17 marca 2017 sytuacja się powtórzyła. Co ciekawe, informacja pojawiła się tylko na portalach społecznościowych.
Aktor zareagował na te doniesienia na Instagramie:
W mediach społecznościowych (głównie na Facebooku) pojawiły się również nieprawdziwe wiadomości dotyczące Andrzeja Grabowskiego, czyli serialowego Ferdynanda Kiepskiego.
W grudniu 2014 roku na FB można było zobaczyć newsy o śmierci aktora.
Po kliknięciu w link wiadomość była automatycznie publikowana na profilu użytkownika. Był to wirus.
Kolejną ofiarą fake newsów był Janusz Gajos. 17 czerwca 2017 roku w internecie pojawiła się notka prasowa, w której napisano, że aktor zmarł przed południem w Szpitalu Wojskowym w Warszawie.
Tym razem źródłem wiadomości miał być Związek Artystów Scen Polskich.
Na szczęście informację można było szybko zweryfikować - na stronie Związku nie było bowiem takiej informacji.
W marcu 2018 roku media obiegła nieprawdziwa informacja o śmierci Henryka Gołębiewskiego ("Lombard życie pod zastaw").
Według oszustów aktor miał zasłabnąć i trafić do szpitala.
W rzeczywistości aktor przebywał wówczas w domu, a do plotek o swojej śmierci odniósł się... ze śmiechem.