Awangardowa ciocia

Olga, którą grasz w "M jak miłość", od początku wzbudza mieszane uczucia. To postać pozytywna czy negatywna?

- Trudno jednoznacznie ocenić, czy ktoś jest dobry, czy zły. Życie nie jest ani czarne, ani białe, ma więcej barw. Tak jak Olga, której staram się bronić. Z boku może się wydawać, że nie potrafi opiekować się siostrzenicą, ale bardzo kocha Basię i swoją siostrę Alę. To cały jej świat, poza malowaniem i sztuką. Przyznaję, jest trochę awangardowa, ma temperament i charakter, który niekoniecznie przystaje do realiów, ale nie można powiedzieć, że jest złą osobą.

Czyli po prostu nie wie, jak opiekować się dziećmi?

- Trochę tak. Nie ma dzieci i pojęcia, jak wygląda świat rodzica. Brakuje jej doświadczenia, obraca się w sferze wyobrażeń, które przeważnie znacząco odbiegają od rzeczywistości. Olga chyba nie do końca zdawała sobie sprawę, jak to wygląda, ale z drugiej strony, kto, jak nie ona, miał się zająć Baśką pod nieobecność jej mamy, która wyjechała za granicę?

Paweł widzi to z zupełnie inaczej. Uważa, że Olga o małą Basię nie dba...

- Opieka nad dzieckiem to żaden kłopot. Mała chyba też nie narzeka. Problem widzi tylko Paweł, oceniając moją bohaterkę w czarno-białych kategoriach. Patrzy z boku, nie mając pojęcia, jak wygląda sytuacja i feruje wyroki. Pojawił się w domu Olgi i wykrzyczał jej, że nie kocha Baśki, że o nią nie dba, że się źle nią opiekuje. A nie ma podstaw, żeby rzucać takie oskarżenia. Olga robi wszystko dla dobra małej, a że czasami jej nie wychodzi, to nie powód do niepokoju.

Czy Olga dojdzie do porozumienia z Pawłem?

- Ten wątek trochę się skomplikuje. Wróci siostra Olgi, ale tylko na chwilę, bo znowu będzie chciała wyjechać za granicę, tym razem z Basią. Moja bohaterka postanowi namówić Pawła, by... pojechał z nimi! Czy do tego dojdzie, zobaczymy. Na razie wygląda na to, że Zduński powoli przekonuje się do Olgi. Zaproponuje jej nawet zorganizowanie wernisażu w bistro 'Za Rogiem', na co moja bohaterka przystanie.

Rozmawiał Kuba Zajkowski