"Lulu": Słodko-gorzko o życiu [recenzja]
Wkroczyliśmy w jesień i trzeba przyznać, że nie jest łatwo. Opadające liście, chłód, siąpiący deszcz i coraz większa szaruga sprawiają, że dobry humor bardzo szybko ulatuje. Receptą na poprawę nastroju dla wielu okazują się seriale i możliwość chwilowego życia losami bohaterów, którzy podobnie jak my, przeżywają wzloty i upadki. By zwalczyć jesienną chandrę, warto sięgnąć po produkcje, które nie tylko są lekkie i zabawne, ale i tchną w ten trudny okres nieco optymizmu. Taką właśnie propozycję już niebawem zaprezentuje Polsat. O czym opowie nowy serial stacji – „Lulu”?
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Serial w reżyserii Kingi Dębskiej, która zasłynęła z takich produkcji, jak: "Moje córki krowy", czy "Zupa NIC", zaprasza nas do domu państwa Makowskich. Lucyna (w tej roli Anna Dereszowska), przez wszystkich pieszczotliwe nazywana Lulu, to piękna i zaradna pani domu, żona wysoko postawionego urzędnika (Przemysław Sadowski) i mama uroczej, choć sprawiającej drobne kłopoty, nastolatki (Weronika Wachowska).
Lulu wiedzie spokojne życie, takie, którego mogłoby jej pozazdrościć spore grono koleżanek. Wszak niczym nie musi się za bardzo przejmować. Dla rozrywki i ku uciesze najbliższych piecze torty, uwielbia zapraszać znajomych, a jedną z najlepszych okazji ku temu, by zaprezentować swoje cukiernicze zdolności jest... kolejna rocznica ślubu. Los sprawia jednak, że to właśnie ten dzień jest jednym z najgorszych w jej życiu. Lulu dowiaduje się, że mąż od dłuższego czasu zdradza ją z sąsiadką i natychmiast wyrzuca go z domu. Kiedy pierwsze emocje opadają, kobieta zdaje sobie sprawę, że od tego czasu będzie musiała poradzić sobie całkiem sama...
Nowe życie Lulu i próby poradzenia sobie z rzeczywistością, w której będzie musiała nie tylko wytłumaczyć córce, dlaczego rozstała się z jej ukochanym tatą, ale przede wszystkim zarobić na własne utrzymanie, stają się przyczynkiem do rozważań na temat uporu, dążenia do celu i niezwykłej kobiecej siły.
"Lulu" to serial obyczajowy. Nie brakuje w nim jednak wątków komediowych, co jest sporą zaletą produkcji, zwłaszcza w czasach, gdy taśmowo wręcz powstają mroczne, więzienne i nierzadko przyprawiające o dreszcze seriale kryminalne. Będzie to doskonała pozycja dla osób, które pragną choć na chwilę oderwać się od przytłaczającej codzienności bądź po prostu poprawić sobie nastrój po ciężkim dniu. "Lulu" urzeka bowiem lekkością i płynnością, a przy tym kreuje bohaterów, których szczerze da się polubić.
Niekwestionowaną gwiazdą i prawdziwym atutem serialu jest obecność Anny Dereszowskiej, wcielającej się w tytułową bohaterkę. Aktorka jest motorem napędowym całej produkcji, a jej szczere i spontaniczne reakcje, sprawiają, że można poczuć jakby obserwowało się losy kobiety z krwi i kości, a nie tylko fikcyjnej postaci. Doskonale gra rolę osoby, która ze swojej pasji nie tylko chce, ale i musi uczynić sposób na życie, wykazując się przy tym ogromnym uporem i niezłomnością.
Tym, co wyróżnia serial Kingi Dębskiej, jest także kolorystyka. Cukierkowe barwy idealnie współgrają z głównym zajęciem bohaterki, czyli cukierniczym biznesem. "Lulu" z pewnością będzie gratką dla miłośników tortów, bo słodkich, zachwycających formą i kształtem, wypieków w każdym odcinku pojawia się co najmniej kilka. Ostrzeżenie: lepiej nie siadać przed ekranem z pustym brzuchem!
Serial zadebiutuje na platformie Polsat Box Go 9 listopada. Jeśli poszukujecie lekkiej rozrywki, okraszonej ciekawą historią, niebanalną główną bohaterką i interesującą formą, "Lulu" z pewnością wam się spodoba.
Już teraz serial "Lulu" możecie oglądać w Polsat Box Go!
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych.