Pod rządami silnej ręki
Aleksander Mikołajczak grał stróża, ministra, pijaka i adwokata. Teraz, po raz kolejny wcieli się w postać lekarza. - Widać kojarzę się ze statecznym medykiem, skoro znowu obsadzili mnie w takiej roli - przyznaje.
Ma Pan szczęście do roli lekarzy. To jakaś skłonność, czy niezrealizowane marzenie?
- Nigdy nie miałem tego typu aspiracji. Zawsze chciałem być aktorem. Jeśli zaś chodzi o seriale, to rzeczywiście chyba kojarzę się z wizerunkiem lekarza. To taka moja mała szuflada, choć intensywnie się przed tym bronię (śmiech). Jednak grałem w życiu różne role: UB-eków, ciecia, ministra, taksówkarza czy pijaka.
W "Samym życiu" grał Pan medyka, teraz w nowym serialu "Linia życia" wraca Pan do profesji.
- To niesamowita kontynuacja. Przez 9 lat grałem lekarza o bardzo złej reputacji. Mój nowy bohater, doktor Wiktor Ostrowski to - jak na razie postać pozytywna - chociaż jest nieco despotyczny, mocną ręką trzyma personel szpitala. Ostatnie słowo należy do niego.
Dlaczego jest taki oschły w stosunku do swojego syna Michała (Andrzej Niemyt), a faworyzuje zięcia Leszka (Radosław Pazura)? Obaj są lekarzami.
- Chciałby widzieć w synu kogoś wybitnego, kim być może Michał się okaże. Niestety, motywuje go ostrogami.
To jest słuszna droga?
- Mnie się to nie podoba. Jednak często jest tak, że dzieci nie do końca spełniają oczekiwania i ambicje rodziców. Obie strony się tym stresują.
Tata Aleksander Mikołajczak taki wymagający i nieobiektywny wobec własnych dzieci nie był?
- Moje dzieci chodziły do szkół artystycznych, były poddane reżimowi ćwiczeń. Sebastian chodził do szkoły muzycznej, Iza była w szkole baletowej, ale nie wywierałem na nich presji, oczekując natychmiastowych efektów. Jestem zwolennikiem pozytywnej stymulacji.
Gdzie można Pana zobaczyć poza serialem?
- Gram w Teatrze Polonia w "Panu Jowialskim". Zagrałem także w nowym sezonie "Rancza", gdzie wcieliłem się w rolę wrednego kontrolera urzędu skarbowego. Wiosną będzie miał premierę spektakl Teatru Telewizji "Czernobyl" z moim udziałem. Szykuje się kolejny serial, w którym dla odmiany zagram prawnika (śmiech). Bardzo lubię też rolę Józka w spektaklu "Serca Moc" o Hance Ordonównie, którego jestem współproducentem.
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk