Nie ulegnę rutynie
Mimo upływu lat wciąż jest kojarzony z zepsutym moralnie „Tulipanem”. W „Linii życia” gra jednak oddanego rodzinie czułego męża i ojca. – To barwna postać, mam gwarancję, że nie będę się z nim nudził – zapowiada Jan Monczka.
Nie przepada Pan za pytaniami dotyczącymi serialu „Tulipan”. Czy nie wynika to z obawy przed szufladkowaniem Pańskiego talentu?
– Jestem czasem znużony tego rodzaju pytaniami. Premierowa emisja serialu miała miejsce ponad 25 lat temu i dla mnie jest to już w pewnym sensie temat zamknięty.
Spodziewał się Pan, że ten serial odniesie taki sukces? Czy nadal jest Pan rozpoznawalny głównie jako Jerzy „Tulipan”?
– Nie, nie spodziewałem się i szczerze się cieszę, że serial zdobywa wciąż nową publiczność, ta dawna też chętnie do niego wraca. Owszem, nadal jestem kojarzony z tą rolą. Dobrze jest być kojarzonym z sukcesem, a nie z porażką.
Czy może się Pan nazwać serialowym rutyniarzem?
– Nie, nie sądzę i będę się starał nigdy rutynie nie ulec!
Jak scharakteryzowałby Pan graną przez siebie postać w „Linii życia”? Co cennego dla aktora wnosi rola Andrzeja Grabowskiego?
– To człowiek sukcesu, powiodło mu się w biznesie, ale zazwyczaj coś jest kosztem czegoś i jego rodzina nie jest taka, o jakiej marzył i jaką chciał stworzyć. Ale stara się, stara. W każdym zadaniu aktorskim można znaleźć coś ciekawego, interesującego. Wszystko zależy od podejścia. Wielowątkowość historii, w jakie wplątany zostanie Andrzej, daje mi gwarancję, że nie będę się z nim nudził. Moim zadaniem jest być wiarygodnym i intrygującym. Jeśli to mi się uda, będzie dobrze.
W „Linii życia” gra wielu młodych aktorów. Obecność na planie starszego pokolenia stresuje ich mobilizuje? Pomaga im Pan rozwinąć skrzydła?
- Wszyscy ci młodzi aktorzy są bardzo zdolni, a co najważniejsze, nie mają poprzewracane w głowach. Pracujemy na partnerskich zasadach. Moje serialowe dzieci są rzecz jasna najbardziej super (śmiech)!
Oprócz serialu udziela się Pan na innych aktorskich płaszczyznach?
- Obecnie nie jestem związany etatowo z żadnym teatrem. Występuję gościnnie w OCH-Teatrze w spektaklu "Kubuś Fatalista i jego pan", gram też w serialu "Pierwsza miłość", też ojca jednego z głównych bohaterów. Pojawiam się u Szymona Majewskiego w "Rozmowach w tłoku". Ostatnio otrzymałem propozycję występów w Morawskim Teatrze w Ołomuńcu (Czechy) i mam zamiar z niej skorzystać.
Rozmawiał Artur Krasicki.