Linia życia
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 371
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Najbardziej cenię wolność

Sebastian Fabijański w serialu gra niepokornego, zbuntowanego chłopaka. Jak sam przyznaje, ma z tą postacią wiele wspólnego. - Jestem trudny do okiełznania.

Powiedział Pan, że gdyby miał wybierać między komedią romantyczną a filmem wojennym, wybrałby Pan ten drugi. Dlaczego?

- Rola musi być wyzwaniem! Te w komediach romantycznych są przeważnie zbyt mało wymagające, opieramy grę głównie na swojej naturze. W komediach romantycznych nie ma też skrajności, a to one mnie pociągają.

Jakie zatem role są dla Pana najbardziej satysfakcjonujące?

- Te, w których drzemie potencjał emocjonalny i które pozwalają na coś więcej, aniżeli to, co rozumiemy przez "normalność". Nie lubię, kiedy jestem zamknięty w jakichś ramach i tylko w nich mogę się poruszać. Wolę swobodę! Zarówno w życiu, jak i na planie.

Reklama

Dlatego oprócz aktorstwa studiował Pan prawo?

- Wiele zakrętów było w moim życiu, ale na brak adrenaliny nie mogę narzekać. Lubię iść pod prąd. Jak mówią: "ty musisz", natychmiast odpowiadam: "niekoniecznie"!

Pana bohater z "Linii życia" też jest taki niepokorny?

- Kamil jest porywczy, uparty i ambitny! Jego indywidualizm może drażnić, ale drzemie w nim odwaga, która sprawiła, że zainteresowała mnie ta rola! Jego buntownicze usposobienie najbardziej mnie przyciągnęło.

Prywatnie zdarzają się Panu spokojniejsze chwile?

- Odreagowuję na wiele sposobów: piłka nożna, snowboard, książki i muzyka! Ona mnie napędza, a rap w szczególności - sam piszę też teksty i nagrywam. Wyrzucam wtedy z siebie to, co mnie irytuje, a muszę przyznać, że sporo tego jest. Kiedyś się spakuję, wyłączę telefon, wsiądę na rower i wyjadę. Gdzie? Daleko!

Rozmawiał Artur Krasicki.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Sebastian Fabijański | Linia życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy